piątek, 22 kwietnia 2011

Posted by Manek On 15:30 2 komentarze

Sezon zasadniczy - największe niespodzinki.


Najwyższa pora podsumować sezon zasadniczy NBA.

Skupię się, na razie, tylko na zespołach, których postawa była dla mnie największym zaskoczeniem:

  1. San Antonio Spurs (61-21; w porównaniu do poprzedniego sezonu progres: +11): Drużyna weteranów, która, jak się wydawało powoli się wypala. Ten sezon jednak temu przeczy, głównie za sprawą Gregga Popovicha. Po poprzednich playoffs, gdzie Ostrogi przegrały z Suns cztery razy, nie odpowiadając choćby jednym zwycięstwem, miałem wrażenie, że dobiegła końca ich era (co prawda rok wcześniej w 5 meczach przegrali pierwszą rundę z niżej notowanymi Mavs, ale wtedy grali bez Manu i z kulawym Duncanem, więc się nie liczy). Tak druzgocąca porażka zmęczonych Spurs z Suns Nash’a, których w ostatnich latach trzykrotnie dotkliwie w playoffach pobili (2 razy w marszu po mistrzostwo), tłamsząc świetną obroną, była oczywistym znakiem, że coś się w tej drużynie skończyło. Wydawało się, że potrzebna jest przebudowa, i już nigdy nie będzie nam dane zobaczyć Spurs Popovicha i Duncana walczących o mistrzostwo (nie żeby mi jakoś szczególnie zależało na oglądaniu ich nudnej, statycznej koszykówki). Tymczasem od początku sezonu grali świetnie. Kolosalna w tym zasługa prawdopodobnie najlepszego trenera w lidze - Gregga Popovicha. Spurs grają jak nie Spurs, na parkiecie nie są już bezuczuciowymi maszynami do wygrywania. Ich gra jest szybsza i bardziej energiczna, często wychodzą poza schematy, sporo improwizują, przez co widać, że koszykówka jednak sprawia im radość. Są Spurs, których da się oglądać. Dlatego moim zdaniem nagrodę dla trenera roku powinien otrzymać Gregg Popovich, jednak pewnie znowu nie będzie mu to dane, ponieważ prawdopodobnie trafi ona do Toma Thibodeau.

  2. Chicago Bulls (62-20; +21): Najlepszy bilans w lidze, mimo problemów z kontuzjami graczy podkoszowych. W tej chwili przeważają opinie, że Chicago ma po prostu rewelacyjny zespół, Rose'a, znakomitą pierwszą piątkę, wybitnego trenera i jedną z najmocniejszych ławek, co w połączeniu ze świetną obroną daje mieszankę wybuchową. Jednak na początku sezonu nikt nie widział ich wyżej niż na 3 miejscu na wschodzie po sezonie regularnym. Przynajmniej za Heat i Magic, wydawało się, że będą walczyć o miejsca 3 – 6 z Celtics, Hawks i Bucks. Natomiast Bulls mimo średniego początku (9-8 w pierwszych 17 spotkaniach) od grudnia stopniowo pieli się w górę, by na finiszu wyprzedzić Spurs i osiągnąć najlepszy stosunek zwycięstw do porażek w minionym sezonie, a także zrobić największy postęp, w porównaniu do ubiegłego sezonu, spośród wszystkich zespołów NBA.

  3. Philadelphia 76-ers (42-40; +14): Po fatalnym poprzednim sezonie, sądziłem, że ta drużyna w tym składzie nie jest w stanie wygrywać i pora na zmiany. Potwierdzało to oddanie wieloletniego centra, podpory defensywy Samuela Dalemberta do Kings w zamian za przeciętnego młodego środkowego Spencera Hawesa. Wydawało się, że w trakcie sezonu nastąpią kolejne zmiany, że Iguodala wypalił się już dla Sixers, a Branda po wielu kontuzjach nie stać na dobrą grę. Tym bardziej, że w poprzednim sezonie, jak tylko zaczynało mu wychodzić kolejne drobne urazy szybko sprowadzały go na ziemię. Jednak pozory mylą, pod okiem Douga Collinsa, Brand się odrodził, w końcu ominęły go kontuzje i mógł bez problemów przygotować się do sezonu. Bardzo dobrze grał w obronie i stał się najlepszym strzelcem w zespole. Iggy jak przystało na prawdziwego lidera świetnie kierował zespołem i znakomitą obroną uprzykrzał grę najlepszym strzelcom przeciwników. W połączeniu ze znakomicie się rozwijającym młodym rozgrywającym Jrue Holiday'em oraz kilkoma graczami uzupełniającymi (szczególnie Theo Young, który po niezbyt udanym poprzednim sezonie, udowodnił, że jest bardzo wartościowym graczem, na którego mozna liczyć w kluczowych momentach) w Filadelfii powstał bardzo twardy, grający niezłą kombinacyjną koszykówkę zespół, na który w pierwszej rundzie playoffs nie chciał trafić żaden z faworytów na wschodzie.


Na koniec parę zdań o innych drużynach, które swoją postawą w sezonie zasadniczym, sprawiły, moim zdaniem, większą lub mniejszą niespodziankę.

Celtics (56-26; +6): to, że będą groźni w playoffs było bardzo prawdopodobne, ale ich postawa w sezonie zasadniczym i poprawa o 6 zwycięstw to już spora niespodzianka, biorąc pod uwagę brak Perka, kontuzje Shaqa i Jermaine’a, oraz metryki wielkiej trójki.

Nuggets (50-32; -3): wydawało się, że po stracie „Melo” i Billupsa, nie awansują do playoffs. Oni jednak po zamianie grali jeszcze lepiej. Szczególnie ich bardzo zróżnicowana ofensywa mogła się podobać.

Rockets (43-39; +1): bez Yao, mimo dziwnych transferów (strata podstawowych: Trevora Arizy, Aarona Brooksa, Shane’a Battiera w zamian za Courtney'a Lee, Gorana Dragica, Hasheema Thabeeta ???) znowu potrafili zanotować dodatni bilans i do końca walczyli by nie zakończyć sezonu w kwietniu.

Pacers (37-45; +5): wywalczyli awans do playoffs, ale raczej przez słabość rywali (fatalna postawa Bucks, rozpad Bobcats). Plan trzyletni Larry’ego Birda można uznać za nieudany (Pacers mieli być potęgą, nie średniakiem, który z ujemnym bilansem ledwo załapał się do playoffs).

Grizzlies (46-36; +6): duża niespodzianka, przed sezonem ich awans do playoffs wydawał się realny, jednak w trakcie rozgrywek się oddalał (problemy i spadek formy O.J. Mayo, kontuzja Gay’a). Lecz mimo przeciwności losu osiągnęli swój cel – awansowali do playoffs, w których już w pierwszym meczu odnieśli historyczny sukces (pierwsze zwycięstwo w tej fazie).

Hornets (46-36; +9): po poprzednim fatalnym sezonie wrócili do playoffs. Paul mimo problemów z plecami rozegrał kolejny znakomity sezon, jednak 7 miejsce na zachodzie nie jest chyba szczytem jego ambicji

Thunder (55-27; +5): jeden z najmocniejszych zespołów w lidze - znakomity lider, świetny rozgrywający, wszystko poukładane, zawodnicy idealnie do siebie pasują, czy to początek ery Duranta ?

Blazers (48-34; -2): znowu bez Odena, do tego rozpadające się kolana Roy’a. Nie powinni wygrywać... a jednak. Dzięki Aldridge’owi, McMillan’owi i przemyślanym transferom, Blazers zrobili kolejny krok naprzód, i być może ukoronują ten znakomity sezon pierwszą od 2000 roku wygraną serią play-off.

czwartek, 21 kwietnia 2011

Posted by Anonimowy On 10:07 0 komentarze

Dennis Rodman zasłużył na wprowadzenie do Holu Sław Koszykówki


autor: Morfeusz33
WSTĘP
Dennis Rodman ... mówić można wiele. Przede wszystkim nie interesują mnie w tym momencie zupełnie jego wyczyny poza boiskiem, zresztą można mieć "różne podejście do życia" i oceniać to na wiele sposobów. To jest inny temat - my tutaj zajmujemy się koszykówką, zajmujemy się Dennisem Rodmanem jako sportowcem.
Jak go scharakteryzować ? Niech przemówią najlepiej dwa filmiki z jego okresu gry w Detroit Pistons (zdecydowanie najlepiej mi znanego zresztą fragmentu jego kariery).
PIERWSZY Z FILMIKÓW
W pierwszym z filmików Dennis Rodman popisuje się fantastyczną obroną przy akcji ofensywnej wielkiego Michaela Jordana.
Nie zrozumcie mnie źle - Jordana zatrzymać nie potrafił nikt, niektóre zespoły i niektórzy zawodnicy po prostu byli trochę bliżej niż inni żeby go zatrzymać, ale nikt do końca tego nie potrafił zrobić. Zgadzam się tu z prasą amerykańską, która w taki sposób rozpisywała się w końcu lat 80-tych XX wieku o Jordanie, kiedy wysiłkiem całego zespołu, przy słabości kolegów Jordana z zespołu Chicago Bulls, udawało się Detroit Pistons wygrać z Chicago Bulls. Oczywiście nie z Jordanem - z nim nikt nie wygrał, ale z Chicago Bulls, bo ... niestety dla wielu świetnych sezonów Jordana - koszykówka to jednak gra zespołowa, a sam w pojedynkę w nią wygrać nie był w stanie, co innego jak koledzy z zespołu wsparli go począwszy od 1991 roku ... ale to inna opowieść.
Wracając do filmiku - dwa następne zagrania do już świetne obrony w odwrotnej sytuacji, kiedy Dennisa Rodmana zatrzymał Michael Jordan, ale ... wielkim ofensywnym zawodnikiem Rodman po prostu nigdy nie był, co zresztą niczego mu nie odejmuje z jego Rodmana wielkości, poza tym ... Jordan to niedoceniony obrońca ...
Rodman po prostu ... miał swoje zadania na boisku - obrona i zbiórki, a wykonywał je genialnie. W tym filmiku oglądamy obronę na Jordanie.
"Filmik numer jeden": Nie chcesz zobaczyć na Youtube ? To zobacz go na końcu tekstu !
DRUGI Z FILMIKÓW
W drugim filmiku oglądamy najpierw wybitną zbiórkę Rodmana, następnie fantastyczny blok przy rzucie Jordana, a potem serię następnych zagrań (np dobitek po fantastycznych zbiórkach w ataku), które serwuje nam Rodman.
"Filmik numer dwa": Nie chcesz zobaczyć na Youtube ? To zobacz go na końcu tekstu !
LUŹNE REFLEKSJE
Przed ceremonią ogłoszenia kto zostanie w 2011 roku wprowadzony do Holu Sław Koszykówki w amerykańskich mediach sportowych wypowiadało się wiele osób, niektóre z nich akcentowały, że Rodman nie był zagrożeniem w ataku, że był ... zbyt jednostronny jako zawodnik (obrona, zbiórki przy słabym ataku) i że ta jednostronność zamyka mu przepustkę do aż takiego uznania jak Hol Sław Koszykówki.
Nie zgadzam się z tymi wypowiedziami.
Jednostronność ... owszem, Rodman generalnie (zwłaszcza wypowiadam się o jego latach gry w Detroit Pistons bo to znam) fatalnie rzucał osobiste, w ogóle unikając jak ognia rzucania z dystansu, a jak się za to wziął to praktycznie przyczyniło się to chyba do przegrania batalii o mistrzostwo NBA w 1988 roku, bo w tak niefortunnym momencie Rodman wziął się za rzut z dystansu w jednym z meczów finałów 1988. Owszem ... nie przeczę, ale ... takie niefortunne zagrania zdarzały się Rodmanowi wyjątkowo rzadko.
Natomiast ... jakim on był obrońcą, jakim był zbierającym ... jakim świetnie wpasowanym w cały zespół, który w końcu z nim jako zawodnikiem wygrał 2 mistrzostwa NBA (mam tu na myśli Detroit Pistons, z Chicago Bulls zdobył później 3 kolejne), w tym drugie po sezonie, w którym Rodman grał już jako zawodnik podstawowego składu (większość sezonu 1989/1990).
Jednostronność ... owszem, ale jaka ! Zresztą ... zobaczcie sami jeszcze raz filmiki, które proponuję - taka jednostronność jak Dennisa Rodmana to zasługuje na Hol Sław Koszykówki. Dodam na koniec, że Rodman wyłączył z gry w wielu ważnych zawodach wiele sław koszykówki, np. co prawda słabnącego zdrowotnie ale jednak - Larry Bird'a w finale wschodu 1988 roku.
Rodman był po prostu zbyt dobrym obrońcą i zbierającym, żeby nie być w Holu Sław Koszykówki, a zespoły, które korzystały z jego usług wcale nie traciły na tym, że nie punktował dla nich (średnia 7 pkt na mecz w karierze) ... w końcu te zespoły to zdobyły z nim 5 tytułów mistrza - 2 Pistons, 3 Bulls ...
Na sam koniec dopiero przypominam, że Dennis Rodman to dwukrotny zdobywca nagrody dla Najlepszego Obrońcy Sezonu, gdyż to nie nagrody, ale umiejętności które za nimi stały są przepustką dla Dennisa Rodmana do annałów historii koszykówki.
Na koniec dodam jeszcze jedno - nie oceniajcie Rodmana przez statystyki - są one nieraz bardzo mylące bo to nie zbiórki na mecz, bloki i przechwyty na mecz czynią z zawodnika obrońcę i zbierającego pierwszej klasy, tak samo jak punkty na mecz nie czynią z zawodnika wielkiego atakującego, ale umiejętność zagrania tak, żeby wygrać i żeby wspomóc zespół, a to ... Dennis Rodman potrafił wyjątkowo.
- - - - -- - - - -- - - - -
"Filmik numer jeden"


- - - - -- - - - -- - - - -

"Filmik numer dwa"

niedziela, 17 kwietnia 2011

Posted by Pacio #VC15 On 14:59 0 komentarze

Akcja "Albercik"

autor: fernanda

Witajcie
Jak pewnie wielu supków, tak i ja mam dodanego do zakładek Alberta Drozda (21584113), który wisi na Offer Market w zespole (12108) u coacha valdemaro. 

Historia Drozda jest krótka i tragiczna:
- pojawił się w zespole kdlugi2 (138674) i został sprzedany za ponad 215M do (14736), gdzie dobrze się rozwijał i dostawał szanse na granie
- po sezonie został wystawiony na sprzedaż i został niestety zakupiony przez obecnego właściciela valdemaro, który mówiąc delikatnie go marnuje 
* 17 sezon 260 minut ligowych (13 spotkań) + 130 minuty PK
* 18 sezon 331 minut ligowych (24 spotkania) + 183 minuty PK
* 19 sezon 314 minut ligowych (22 spotkania) + 27 minut PK
* 20 sezon 155 minut ligowych (7 spotkań) + 170 minut PK
Gdyby nie to, że Drozd rozegrał 33 spotkania w U18 (łącznie 573 minuty) to jego exp byłby mizerny.
Ma w tej chwili 10 expa, ale jest to wynik bardzo przeciętny, gdyż myślę, że połowa obecnych kadrowiczów LUKASa ma 10 bądź jest zbliżona do tej wielkości - rekordziści mogą mieć 11 w wieku 18 lat ...

Tak na prawdę Drozd gra bardzo wiele minut w sparingach ^^ 
Ja osobiście oceniam cały zabieg litwina "torpedowaniem" przyszłej gwiazdy repry ...
Podobne akcje miały miejsce z BB z USA czy też Lasą z Rumunii (źle dobrany trening, obaj trenowali/trenują zbiórki, chociaż są urodzonymi maszynkami do zdobywania punktów). Na pierwszy rzut oka 0 w tym logiki, ale jak się głębiej zastanowić, to ...

Swoją drogą jak to ktoś kiedyś trafnie opisał:
"...fajnie jest wydać 150M na grajka i grać nim praktycznie tylko sparingi..."


Kontaktowałem się z valdemaro 3-krotnie w sprawie jego oczekiwań za Drozda.
- z pół roku temu krzyczał tyle, ile dał, czyli 150M, nie miałem takiej kasy wtedy
- 3 miechy temu zawołał 300M <bez komentarza>
- 2 dni temu zignorował pytanie o cene ;)

Z racji tego wszystkiego, wpadłem na pomysł, że będę bidować Drozda (21584113) od ceny minimalnej dozwolonej przez system - 15M.
Biduje od 2 dni od 15 baniek i po odrzuceniu dorzucam 1M. W tej chwili wisi 18M ...

Wiadomo, że kolo nie sprzeda Albercika za takie pieniążki, ale skoro go zmarnował - bo mogliśmy mieć na prawdę godnego podkoszowca na wiele wiele sezonów - i ten wisi wkoło na OM z powodu:
- chwalenia się SI 
- oczekiwania na jelenia, który zapłaci 300M ^_^
- irytacji polskiej społeczności CBM

to moim celem jest już nie ściągnięcie go do kraju, lecz spowodowanie, że zniknie z OM ...

1 bid wiele może nie zdziałać, ale jak koleś będzie dostawał regularnie kilka czy kilkanaście nieadekwatnych ofert co do wartości grajka, to go wreszcie wywali z OM.
W tym miejscu prośba do Was:
- jeżeli macie chwilę czasu i trochę wolnej kasy, to oferujcie za Albercika regularnie od 15M w góre ze skokiem o 1M

Sam wiele nie zdziałam, ale większa ilość ofert może doprowadzić nas do celu.
valdemaro wbijając na CBM widzi informację o kolejnej ofercie za Alberta. Wbija i widzi XX śmiesznych ofert. Wiadomo, do czego to może go doprowadzić ...
Dodam również, iż taka akcja bądź oferowanie relatywnie małych pieniędzy za danego grajka nie będzie uznana za łamanie jakichkolwiek zasad czy reguł CBM. Wszystko jest legalne i nie grozi nikomu żaden warn czy ban od administracji czy GM-ów.

P.S.1.
W tym miejscu mam apel do przyszłego coacha U21 - wkrótce wybory, a nie wiem, czy mr wystartuje ponownie .... Nie powołujcie Drozda do U21 pod żadnym pozorem. Powołanie utwierdzi valdemaro, że może wykupić gwiązdę Polski i praktycznie go nie ogrywać, bo przecież nadrobi exp w meczach reprezentacji U18 i U21. Tak już się stało w U18 i jak widać, więcej minut Drozd nie dostał w lidze, więc proszę o nie popełnienie takiego samego błędu w nadchodzącej przyszłości U21. 
Dodatkowo jest szansa, że Drozd wyląduje na TM za normalną kase, ale tylko w przypadku nie posiadania flagi przy nazwisku ...

P.S.2.
Jeżeli ktoś się pisze na taką akcję to proszę o informację, czy się dołącza i będzie oferować za Albercika kasę.
Jeżeli macie jakieś swoje pomysły czy przemyślenia, to piszcie śmiało.

P.S.3.
Wstawiam dla leniwych link, gdzie od razu możecie oferować 15M za Drozda (21584113)

Pozdrawiam
fernanda

wtorek, 5 kwietnia 2011

Posted by Manek On 21:35 4 komentarze

Kto zostanie MVP? I dlaczego Derrick Rose?


Kolega barcelonista, w komentarzu do mojego poprzedniego artykułu, napisał iż czeka na następny pod tytułem: kto zostanie MVP sezonu ? I dlaczego Derrick Rose ? Postanowiłem wyjść naprzeciw jego oczekiwaniom.

Zacznę od wyjaśnienia, dlaczego nie ktoś inny:

Dwight Howard, statsy ma znakomite. Dominuje pod obydwoma koszami, ale Magic nie są nawet liderem dywizji i zanotują w tym sezonie najsłabszy bilans od trzech lat.

Kobe Bryant, on zawsze jest jednym z głównych kandydatów. Lakersi grają swoje. Mają świetny bilans, ale sam Kobe ma słabsze statystyki niż w 2 ostatnich, mistrzowskich dla Lakers sezonach, kiedy to MVP nie zdobywał.

LeBron James, statystyki znowu ma najlepsze w lidze, ale w Cleveland w dwóch poprzednich sezonach osiągał lepsze, a drużynowo miał lepszy bilans. Mimo, że nie miał u swego boku D-Wade’a i Bosha.

Kevin Durant, ponownie jest liderem strzelców, ale tym razem z średnią niższą o ponad 2 pkt. i słabszą skutecznością z pola. Te rozgrywki nie są dla niego tak udane jak poprzednie, a rok temu w głosowaniu był dopiero drugi.

Russel Westbrook, rozgrywa rewelacyjny sezon, ale wszyscy wiedzą, że liderem Thunder jest Durant, więc Russel nie ma szans na tytuł MVP.

Dwayne Wade, znowu jest jednym z najlepszych graczy w lidze, Heat to jego zespół, jednak LeBron notuje lepsze wyniki w niemal wszystkich statystykach.

Bez Dirka Nowitzkiego Mavs wygrali tylko dwukrotnie w 9 spotkaniach. Rozgrywa kolejny znakomity sezon, ale czy lepszy niż kilka poprzednich ? Na pewno słabszy niż 2006/2007 kiedy Mavs mieli najlepszy bilans, Dirk zdobył MVP, a mimo to w pierwszej rundzie Play-off ulegli Warriors.

Wreszcie Derrick Rose - rozgrywa wymarzony sezon. Chicago mimo problemów z kontuzjami będzie miało jeden z najlepszych bilansów w lidze (pewnie najlepszy na wschodzie), a zwycięstwo w dywizji centralnej zapewnili sobie już dawno. Jest liderem z prawdziwego zdarzenia, jakiego w Chicago nie było od sezonu 1997 / 1998, kiedy to karierę zakończył His Airness Michael Jordan. Bilans Bulls bez Joakima Noah 26-8, bez Carlosa Boozera 15-8 !!!

W swoim 3 sezonie w lidze NBA (ostatnim zawodnikiem, który sięgnął po tytuł MVP w 3 sezonie gry był Moses Malone w1979 roku) Rose znacznie poprawił grę w defensywie (pod okiem Toma Thibodeau), a także stał się groźnym strzelcem z dystansu (w tym sezonie zaliczył już 120 udanych prób rzutów za 3, podczas gdy w dwóch poprzednich miał ich w sumie 32). Stał się zawodnikiem bardziej kompletnym i mimo, że ma dopiero 22 lata i 6 miesięcy, swoją znakomitą grą od początku rozgrywek zasłużył na tytuł Most Valuable Player sezonu 2010 / 2011. Jeśli go zdobędzie zostanie najmłodszym koszykarzem w historii, który tego dokonał !!!

Dla porównania kilku wielkich:

Lebron James po swoją pierwszą nagrodę MVP sięgnął mając skończone 24 lata, Kobe Bryant – 29, Tim Duncan – 26, Shoquille O'Neal – 28, Michael Jordan – 25 , Magic Johnson – 27, Larry Bird – 27, Moses Malone – 24, Kareem Abdul-Jabbar – 23, Wilt Chamberlain – 23, Bill Russell – 24, Oscar Robertson – 25, do tej pory najmłodszy był Wes Unseld, zdobywca nagrody w 1969 roku, kiedy ją odbierał miał 23 lata i niecałe 2 miesiące.

Czy Derrick Rose przejdzie do historii? Według mnie tak, ponieważ jest najlepszym koszykarzem tego sezonu i żaden inny gracz nie zasługuje na nagrodę MVP bardziej od niego.