czwartek, 3 maja 2012

Posted by Anonimowy On 14:25 0 komentarze

Kontuzje grają rolę – na przykładzie finałów NBA z 1989 roku




Autor: Morfeusz33
 
(W kwestii technicznej – do tekstu załączam dwa filmiki – linki do nich pod tekstem.)

Jak pewno fani koszykówki dobrze wiedzą, a sympatycy koszykówki mam nadzieję, że też, ekipa Chicago Bulls doznała niedawno dużego wstrząsu. Najważniejszy zawodnik obecnej ekipy tej drużyny (piszę to w maju 2012r.) Derrick Rose – rozgrywający czy jak kto woli w terminologii NBA point guard zagrał w pierwszym meczu fazy play-off w tym roku, w którym (nie grając w pełni sił po poprzednich urazach) załapał kontuzję, która nie pozwoli mu zagrać już w rozgrywkach tego sezonu 2011/2012. Tym samym, niech kto mówi co chce, ale … ogromnie osłabił swoją ekipę. Nie twierdzę, że nie będzie ona w stanie rywalizować, walczyć i może nawet wygrać pierwszą rundę play-off. Kto wie. Jedno jednak powinno być już poza wątpliwościami – trudno wyobrazić sobie, że wygra całe rozgrywki – mistrzostwo NBA. Bez Derrick’a Rose’a obecna ekipa Chicago Bulls tytułu mistrza po prostu nie ma szans wygrać. Chce wam powiedzieć, że w koszykówce nie raz kontuzje odgrywały znaczą rolę - kontuzje wyłączające w ogóle zawodnika z gry czy też kontuzje zmuszające go do gry ze znacznie osłabioną skutecznością i małym wpływem na wynik meczu. Nie raz takie kontuzje, moim zdaniem, mogły nawet zadecydować o wyniku rozgrywek !

Tak było właśnie w 1989r. Był to szczególny sezon, ale o tym nie dziś. Ważne co innego. W tym sezonie w finale NBA spotkały się dwie ekipy: Los Angeles Lakers (znane postacie: Magic Johnson, James Worthy, Kareem Abdul-Jabbar, head coach Pat Riley) i Detroit Pistons (znane postacie: Dennis Rodman, Isiah Thomas, Joe Dumars, Bill Laimbeer, head coach Chuck Daly). Ekipa Detroit Pistons, z racji rozegrania znacznie lepszego sezonu regularnego od Lakers’ów – miała przewagę własnego boiska.

Pierwszy mecz wygrała drużyna Detroit Pistons, może nie widać tego w wyniku meczu, ale wygrała dość wyraźnie.

W tym miejscu pierwsza ważna uwaga – w finale NBA ani minuty nie rozegrał z powodu kontuzji podstawowy rzucający obrońca (czyli shooting guard) ekipy z Los Angeles czyli Byron Scott. To pierwsze ważne osłabienie tej drużyny. Byron Scott to trzeci najważniejszy zawodnik LA Lakers w tym sezonie po Magic’u Johnson’ie i James’ie Worthy’m. Kareem Abdul-Jabbar, wtedy już po 42 urodzinach, kończył karierę, kończąc swój ostatni sezon w NBA, najsłabszy sezon, więc on już liderem ekipy w tym sezonie nie był. Był ważną postacią, ale jak liczyć ważnych zawodników drużyny to na pewno wiele do niej już nie wnosił pod sam koniec kariery (w ostatnim sezonie). Piszę o tym dokładnie, żebyście rozumieli jak ważnym osłabieniem był brak Byron’a Scott’a w ogóle w tych rozgrywkach finałowych (rzucającego w tym sezonie około 20 punktów na mecz).

W drugim meczu serii, przegranym ostatecznie przez LA Lakers tylko 105 – 108, Lakers’i grali już znacznie lepszy mecz. Jednakże … cóż się w pewnym momencie stało ? Kontuzja najlepszego zawodnika tej ekipy – Magic’a Johnson’a ! Możecie to zobaczyć na filmie, który załączam do tego tekstu. Magic Johnson grający ponad 40 minut w meczach play-off w tym meczu z racji kontuzji zaliczył 29 minut gry. LA Lakers mimo braku więc od pewnego momentu meczu podstawowego rozgrywającego (point guard) czyli Magic’a Johnson’a oraz w ogóle braku w całej finałowej serii podstawowego rzucającego obrońcy Byron’a Scott’a grając mecz nr 2 na wyjeździe przegrali tylko 105 – 108 !!!!

Idźmy dalej, mecz nr 3 – Magic Johnson zagrał w nim tylko 5 minut, gdyż po prostu stan zdrowia nie pozwolił mu na prawie nic w tym meczu, choć przez 5 minut łudził się, że jednak coś zdoła zdziałać. Moment zejścia Magic’a Johnson’a z boiska oglądniecie na filmiku, który załączam do tego tekstu. Mimo wszystko – w meczu nr 3 finałów NBA – mimo braku dwóch podstawowych i tym samym dwóch z trzech ważnych zawodników zespołu to LA Lakers przegrywają tylko 110 – 114 – czterema punktami ! W tych okolicznościach, gdzie Magic Johnson w meczu nr 4 nie zagrał już w ogóle, a trudno było liczyć na wygranie przez LA Lakers czterech meczy pod rząd w tej sytuacji i całej serii 4-3, Detroit Pistons wygrało serię 4-0, zdobywając tytuł mistrza NBA.

Ktoś więc kto nie zna przebiegu finałów w tym sezonie mógłby powiedzieć, że była to wielka klęska LA Lakers, rozgromionych 0-4 przez Detroit Pistons, smutne pożegnanie Abdul-Jabbar’a z NBA w wieku 42 lat i duży cios w legendę Magic’a Johnson’a. Nic bardziej mylnego ! Przebieg tej serii pokazuje bardzo wyraźnie, że – choć najbardziej zagorzali fani Detroit Pistons pewno tego nie przyznają, że jednak to LA Lakers był również w 1989 roku najlepszą drużyną NBA, a potrójnej korony (1987 – 1988 – … 1989) nie udało im się zdobyć właśnie dzięki kontuzjom i to dwóch ważnych zawodników serii. Na marginesie Abdul-Jabbar w wieku 42 lat zagrał w meczu nr 3 świetne zawody.

Zgodzę się, pierwszy mecz Lakers’i rozegrali słaby, ale potem … to już były inne zawody czego 0-4 nie oddaje wcale. Jak by było gdyby grali w pełni zdrowi Byron Scott i Magic Johnson tego się nie dowiemy. Ekipa Detroit Pistons z czasów Isiah Thomas’a pełni ważną rolę w historii NBA, w pełni zasługując na to, żeby o niej pamiętano – to chcę żeby było jasne, jednakże jak przy okazji kontuzji Derrick’a Rose’a w play-off’ie 2012r. chcieliście może przykładu na ważne kontuzje w innych sezonach to nie mogłem nie podać najlepszego przykładu czyli … finałów NBA 1989 roku !!!



Magic Johnson kontuzjowany w meczu nr 2 finałów NBA 1989 roku

Magic Johnson gra tylko 5 minut w meczu nr 3 finałów NBA 1989 roku
< Ze względów technicznych - wrzucenie filmiku bezpośrednio na stronę na razie nie udane. Przepraszam za usterkę i zapraszam do zobaczenia tego filmiku na youtube. >