wtorek, 30 listopada 2010

Posted by Anonimowy On 21:04 1 komentarze

„BCII-and-F Cup” I Edycja - 13. Dzień


autor: Morfeusz33
Dzisiejsze wyniki meczy pucharowych były następujące:
* MKS DG - Tianna & Timon Angels
14 - 95
Cóż powiedzieć … Tianna and Timon Angels to zwycięzca pucharu, więc wyniku innego niż ten trudno było się spodziewać, a doświadczenie jakie zebrali zawodnicy i władze MKS DG ... bezcenne !
* KS Gornik Walbrzych - Highflyers Łańcut
44 - 82
Bardzo dobry występ, zarówno w ataku, jak i w obronie zespołu gości, jednak podkreślić też trzeba dobry występ w walce o zbiórki w ataku, jaki zaliczyła drużyna gości, jak również wyrównaną walkę w ostatniej kwarcie. Taki występ, na tle dobrego zespołu jakim jest Highflyers Łańcut, nie przynosi KS Górnik Wałbrzych ujmy.
* LUKAS Team - FC Regal Barcelona
98 - 51
Wyraźna przewaga zwycięzców i waleczność gości, którym gratulujemy serca do gry.
* Boston Celtics II - Green Dragons Opalenica
48 – 57
Ten mecz to dobra gra zwycięzców i, z tego zdradził nam właściciel team’u Celtics II, wbrew wszelkim pozorom, dobry występ również przegranych gospodarzy Celtics II z uwagi na eksperymentalny skład i ustawienie, w którym zagrają również w ostatnim dniu pucharu.

Posted by Pacio #VC15 On 19:04 0 komentarze

VC15 bio - początek końca w Raps


Do sezonu 2002/2003 Vince Carter i jego fani podchodzili z nadziejami. Nowy kontrakt, w pamięci nieudany poprzedni sezon. Sen jednak skończył się już po kilku dniach. W 3 meczu sezonu zasadniczego, w wyjazdowym spotkaniu z Houston Rockets, Carterowi odnowiła się kontuzja kolana. Vince pauzował przez 10 spotkań, a Raptors przegrywali mecz za meczem. VC postanowił znów wrócić do drużyny, jednak ból okazał się silniejszy i po 7 kolejny meczach ponownie zasiadł na ławce. Siedział na niej przez półtora miesiąca, wracając w swoje urodziny, 26 stycznia 2003 roku, w zwycięskim spotkaniu z Sacramento Kings. Mimo fatalnego bilansu Raptors i usprawiedliwionej kontuzją słabej postawy Vince'a w meczach w których grał, fani go nie zawiedli. Ponownie został wybrany do pierwszej piątki na Mecz Gwiazd 2003. Mecz ten był ostatnim All-Star Game legendy NBA, Michaela Jordana. MJ został wybrany jako rezerwowy, odrzucił jednak oferty Tracy'ego McGrady'ego i Allena Iversona, proponujących mu swoje miejsce w pierwszej piątce. Jordan uważał, że to nie fair, biorąc po uwagę jakie świetne sezony rozgrywają. Dał się przekonać dopiero Carterowi, który dosłownie minuty przed początkiem spotkania postanowił oddać swoje miejsce w pierwszej piątce. Miało to sens - forma Vince'a była daleka od ideału i nie ma się co oszukiwać - swój udział w tym Meczu Gwiazd zawdzięcza tylko wiernym fanom. Vince za swój gest został doceniony, jednak znaleźli się też krytycy, uważający że Vince swoje miejsce oddał za późno i pod naciskiem. Jak wiadomo, nie wszystkich na tym świecie można zadowolić. Tak czy inaczej Vince, na wpół żywy, kontynuował grę w Toronto z przeciętnym jak na niego skutkiem. Dość powiedzieć, że w całym sezonie tylko dwukrotnie zdobył 30 lub więcej punktów. Na początku kwietnia, gdy wiadomo było, że Raps do Play-Off już nie wejdą, Vince postanowił odpuścić sobie ostatnie mecze sezonu zasadniczego aby w pełni wyleczyć kontuzję i być gotowym na zbliżający się sezon. Carter zagrał tylko w 43 z 82 meczów. Jego statystyki spadły do 20,6 punktów, 4,4 zbiórek i 3,3 asyst na mecz. Raptors ukończyli sezon z bilansem 23-59. Gorsi na Wschodzie byli tylko Cleveland Cavaliers. W lecie Vince zastąpił w składzie reprezentacji USA Kobego Bryanta i wraz z m.in. Jasonem Kiddem, Richardem Jeffersonem i Tracym McGradym poprowadził Stany do zwycięstwa w turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich, który odbył się w Portoryko.
 
Sezon 2003/2004 miał być dla jedynej kanadyjskiej drużyny w NBA sezonem odkupienia. Carter, który po ostatnich sezonach uzyskał miano "kruchego" i "miękkiego" miał coś do udowodnienia. Musiał poprowadzić starzejącą się drużynę z jednym obiecującym pierwszoroczniakiem - Chrisem Boshem. Stanowisko trenera objął żółtodziób Kevin O'Neill. Już w pierwszym meczu sezonu zasadniczego Raptors pokonali New Jersey Nets - wtedy jedną z potęg Wschodu, a Vince rzucił 39 punktów i prezentował się znakomicie. Wszystko co dobre, szybko się kończy. Carter, coraz częściej rzucający z półdystansu zamiast wjeżdżania pod kosz, nie miał wsparcia i Raptors przegrywali. Po miesiącu dokonano wymiany - do Toronto w zamian za Antonio Davisa przyszli z Chicago Bulls Donyell Marshall i Jalen Rose. Drużyna grała w kratkę - ze słabszymi przeciwnikami sobie radziła, jednak z lepszymi rywalami nie miała nic do powiedzenia. Raps miotali się gdzieś w granicy bilansu .500 gdy w połowie stycznia Vince po raz kolejny doznał kontuzji. Opuścił jednak tylko 3 mecze. Po powrocie grał przeciętnie, ale Raptors wciąż okazyjnie wygrywali.
Fani po raz kolejny nie zawiedli i znów wybrali Vince'a do pierwszej piątki Wschodu na Mecz Gwiazd, w którym Vince w 16 minut rzucił 11 punktów. Zaraz po Weekendzie Gwiazd Raptors grali mecz z San Antonio Spurs, w którym Carter po chamskim faulu Bruce'a Bowena doznał kolejnej kontuzji, która wykluczyła go z gry na kolejnych 6 spotkań, z których Toronto wszystkie przegrało. Tym razem po powrocie Vince prezentował się całkiem przyzwoicie i punktował jak za starych, dobrych lat, jednak brakowało wsparcia u nierówno grających Rose'a, Marshalla i młodego Bosha. Raptors częściej przegrywali niż wygrywali i po raz drugi z rzędu nie awansowali do Play-Offów, kończąc sezon z bilansem 33-49. Średnie Vince'a spadły wyniosły 22,5 punktów, 4,8 zbiórek i 4,8 asyst (najlepiej w karierze) na mecz. Gorzej było ze skutecznością, która była najniższa w karierze VC i wyniosła tylko 42%.

Lato przed sezonem 2004/2005 było w obozie Raptors bardzo burzliwe. Zazwyczaj pokorny, sfrustrowany decyzjami klubu Carter głośno wypowiadał się o swoim niezadowoleniu i zarządał transferu do innej drużyny. Jakby tego było mało, Raptors zmarnowali swój pick z pierwszej rundy Draftu, wybierając centra Rafaela Araujo, podczas gdy dostępni byli jeszcze gracze pokroju Andre Iguodali. Carter nie siedział z założonymi rękami i głośno wyrażał niezadowolenie, co sprawiło, że odwróciła się od niego część kibiców, którzy zaczęli buczeć na własnego idola. Gdy Carter doznał kontuzji ścięgna Achillesa w spotkaniu z Detroit Pistons, zapewne nie spodziewał się, że w taki sposób po raz ostatni schodzi z parkietu jako gracz Toronto Raptors. 17 grudnia 2004 świat obiegła szokująca wiadomość - Vince został oddany do New Jersey Nets, znajdującej się w kryzysie drużyny, w której z wielkiego składu pozostał tylko duet Kidd-Jefferson. W zamian za Cartera do Raptors przeszli Alonzo Mourning, Eric Williams, Aaron Williams i 2 picki w Drafcie. Nawet biorąc pod uwagę słabszą formę Cartera, trensfer ten zyskał miano jednej z najbardziej jednostronnych wymian w historii ligi, zwłaszcza, że Mourning od razu zaznaczył, że w Toronto grać nie ma zamiaru.

poniedziałek, 29 listopada 2010

Posted by Anonimowy On 22:55 1 komentarze

„BCII-and-F Cup” I Edycja – 12. dzień

autor: Morfeusz33
Oto krótka relacja z 12-stego dnia pucharu.
Zgodnie z przewidywaniami, po walecznej walce, drużyny Highflyers Łańcut i Boston Celtics II uległy dzisiaj znacznie silniejszym rywalom. Highflyers Łańcut – LUKAS Team 61 – 102, a Boston Celtics II – Tianna and Timon Angels 44 – 98.
Green Dragons Opalenica, wygrywając 70 – 35 z MKS DG, umocniły się na 3 pozycji w pucharze.
Spore emocje towarzyszyły natomiast pojedynkowi FC Regal Barcelona z KS Górnik Wałbrzych. Ten pierwszy zespół wygrał ostatecznie 77 – 66. Świetna ostatnia kwarta w wykonaniu drużyny z Wałbrzycha zapewniła spore emocje. Pomimo przegranej, dość dobra dyspozycja strzelecka, w walce o zbiórki czy gra zespołowa (więcej o 8 asyst od przeciwnika), pokazały, że na pewno KS Górnik Wałbrzych jest drużyną, która dobrze się rozwija. FC Regal Barcelona imponowały dziś na pewno równą grą całego zespołu – 3 zawodników ponad 10 pkt, dwóch innych odpowiednio 9 i 8 pkt, równie równo rozkładały się zbiórki w ataku, w obronie czy asysty drużyny z Barcelony. To na pewno był występ, który mógł cieszyć kibiców tej drużyny.
W piątce strzelców pucharu znajdują się: 36,5 pkt na mecz Peter Randmaa (Tianna and Timon Angels), 18,5 Milton Marchena (Highflyers Łańcut), 16,75 Miguel Angel Moreno i 15,67 Rajko Kolarić (obaj LUKAS Team) i 14,17 Juan Antonio Lamanaa (Boston Celtics II).

niedziela, 28 listopada 2010

Posted by Anonimowy On 19:21 0 komentarze

„BCII-and-F Cup” I Edycja -11. dzień

Autor: Morfeusz33
11 dzień pucharu przeszedł bez większego echa, z powodu takiego układu par meczowych, który powodował, iż we wszystkich meczach byli wyraźni faworyci.
I tak,
LUKAS Team wygrali z Boston Celtics II 71 – 57.
Każdy inny wynik jak wygrana zespołu LUKAS Team była by dużą niespodzianką – do takiej niespodzianki oczywiście nie doszło, ale tylko 40,9% celności rzutów z gry zwycięzców (przy 37,87% Celtów II), oraz równie podobne statystyki zbiórek, strat i asyst pozytywnie zaskoczyły właściciela Celtów II. Styl przegranej nie był więc kompromitujący.
Tianna and Timon Angels wygrali z Highflyers Łańcut 82 – 32.
Zwycięscy okazali się zbyt silni dla swojego przeciwnika, chociaż 8 bloków i 15 zbiórek w ataku wystawia dobrą ocenę dla zespołu z Łańcuta.
Green Dragons Opalenica 98 – 54 z FC Regal Barcelona.
W tym meczu FC Regal Barcelona jak równy z równym walczyli o zbiórki, ale już w skuteczności rzutowej nie byli w stanie dotrzymać kroku przeciwnikom. Gratulujemy walecznej postawy.
W ostatnim meczu, MKS DG wygrał z KS Górnik Wałbrzych 66 - 55, czego również się spodziewano.
W tym dość wyrównanym meczu zwycięski zespół po prostu celnej rzucał za 2 pkt, gdyż ilością asyst czy strat, jak i celnością rzutów za 3 pkt oba zespoły nie różniły się wiele.

sobota, 27 listopada 2010

Posted by Anonimowy On 20:29 0 komentarze

„BCII-and-F Cup” I Edycja – 10. dzień

Autor: Morfeusz33
Żadnych niespodzianek nie było w meczach pomiędzy Tianna and Timon Angels – KS Górnik Wałbrzych 121 – 22 oraz LUKAS Team 82 – 62 Green Dragons Opalenica.
Sporo emocji dla kibiców przyniósł mecz Highflyers Łańcut, którzy podejmowali we własnej hali – i wygrali – 71 – 62 z MKS DG. Bardzo dobra dyspozycja MKS DG w obronie, walce o zbiórki, celne rzuty osobiste i bloki … wszystko to zmusiło zespół z Łańcuta do sporego wysiłku, zakończonego jednak zwycięstwem.
FC Regal Barcelona goszcząc Boston Celtics II nie byli w stanie oprzeć się Celtom II, choć nie można powiedzieć, żeby zagrali zły mecz- zebrali np.: aż 11 piłek w ataku oraz zmusili przeciwnika do większej ilości strat niż sami dokonali … po prostu presja Celtics II w obronie była trochę za duża.
Tak też, po 10ciu kolejkach ustabilizowała się już nam tabela z prowadzeniem Tianna and Timon Angels oraz niezagrożonym drugim miejscem dla LUKAS Team. Czy Green Dragons Opalenica zdobędą 3cie miejsce czy Boston Celtics II będzie w stanie sprawdzić niespodziankę ? Zobaczymy.

Posted by Pacio #VC15 On 16:31 0 komentarze

VC15 bio - najlepszy sezon i brutalne kontuzje

W lecie zamiast odpoczywać udał się z reprezentacją USA do Sydney by wziąć udział w Igrzyskach Olimpijskich. Wraz z takimi zawodnikami jak Jason Kidd, Kevin Garnett, Gary Payton czy Ray Allen bez problemu zdobyli złoty medal olimpijski wygrywając mecz za meczem. Podczas grupowego meczu przeciwko Francji VC zaliczył wsad nad 213-centymetrowym Frederickiem Weissem, dosłownie przeskakując nad nim. Nazwany "wsadem śmierci" dunk do dziś uznawany jest w większości rankingów za najlepszy wsad w historii profesjonalnej koszykówki.



Sezon 2000/2001 był bezsprzecznie najlepszy i najbardziej ekscytujący w karierze Vince'a. Tradycyjnie już prawie co tydzień można go było oglądać w Top 10 magazynu NBA Action. Mimo odejścia z Toronto kuzyna, Tracy'ego McGrady'ego, Raps grali lepiej niż kiedykolwiek. Carter, jako prawdziwy lider, prowadził drużynę od zwycięstwa do zwycięstwa. Ponownie wygrał głosowanie do pierwszych piątek na Mecz Gwiazd, który odbył się 11 lutego w Filadelfii. Raptors zaliczyli najlepszy bilans w historii klubu, wygrywając 47 meczy i zajmując 2 miejsce w centralnej dywizji. Sam Vince średnio zdobywał 27,6 punktów na mecz (5 średnia w lidze), 5,5 zbiórek oraz 3,9 asyst. Został wybrany do drugiej piątki NBA za sezon 2000/2001. W pierwszej rundzie Play-Off Vince i spółka zemścili się na New York Knicks, pokonując ich 3-2. VC mimo słabego pierwszego spotkania szybko się podniósł i pierwszą rundę skończył ze średnią 22,8 punktów i 7,2 zbiórek na mecz. W drugiej rundzie Raptors przyszło się zmierzyć z prowadzonymi przez Allena Iversona (MVP sezonu zasadniczego) Philadelphią 76ers. Każde z 7 rozegranych spotkań było fantastycznym pojedynkiem między AI i VC. W meczu numer 3 Vince rzucił 50 punktów, co do dziś zostaje jego rekordem jeśli chodzi o Play-Offy. W spotkaniu tym trafił 9 rzutów za 3 punkty z rzędu (8 w pierwszej połowie), ustanawiając nowy rekord NBA. Wokół meczu numer 7 powstały kontrowersje. Raptors przegrali jednak to spotkanie 87:88, a Vince w ostatniej sekundzie przestrzelił potencjalnego game-winnera. W sezonie tym po raz pierwszy dopadły Vince'a kontuzje. Problemy z kolanami rozpoczęły się pod koniec listopada. Carter opuścił 5 spotkań, po czym - mimo zaleceń lekarzy - powrócił do gry. Mimo, że uraz był odczuwalny do końca sezonu, Carter łącznie opuścił tylko 7 spotkań. "Aktualnie nie ma nikogo, kto mógłby go powstrzymać. „Prawie cały sezon grał z kontuzją, a i tak rzucał po 30-40 punktów. Jest niesamowity. Mogę sobie tylko wyobrażać, jak dobry będzie za 5 lat" - mówił kolega z drużyny Morris Peterson.

filmik produkcji MaxaMillion711, ktory szczególnie polecam

O ile w sezonie 2000/2001 kontuzje nie były wielką przeszkodą, o tyle sezon 2001/2002 Vince'owi zrujnowały. Wszystko szło zgodnie z planem do połowy lutego - 7 stycznia 2002 w meczu przeciwko San Antonio Spurs Vince'owi odnowiła się kontuzja kolana, która wymagała operacji i powinna wykluczyć go z gry do końca sezonu. Vince postanowił jednak wrócić do gry po 3 tygodniach i pomóc drużynie w walce o Play-Off. Grająć z kulejącym liderem Raps nie prezentowali się jednak dużo lepiej. W połowie marca Carter podjął decyzję o operacji i jego sezon dobiegł końca. Reszta drużyny, podniesiona na duchu, fantastycznie skończyła sezon, wygrywając 9 z ostatnich 11 spotkań i awansując rzutem na taśmę do fazy Play-Off. Tam w pierwszej rundzie zmierzyli się z Detroit Pistons, którzy również musieli radzić sobie bez swojego lidera- Granta Hilla. Raps po walce przegrali 2-3. Vince sezon zakończył ze średnimi 24,7 punktów, 5,2 zbiórek i 4 asysty na mecz. Po raz kolejny został wybrany przez fanów do pierwszej piątki Wschodu na Mecz Gwiazd, w którym jednak nie zagrał z powodu kontuzji. Po sezonie skończył się Vince'owi kontrakt. W przeciwieństwie do swojego kuzyna Carter cały czas podkreślał, że chce zostać w Toronto i szybko podpisał nową, lukratywną umowę z klubem.

piątek, 26 listopada 2010

Posted by Anonimowy On 23:29 1 komentarze

„BCII-and-F Cup” I Edycja – dzień 9.

autor: Morfeusz33

Dziewiąta kolejna przyniosła bardzo ciekawe mecze.
Tianna and Timon Angels wygrywając z LUKAS Team 80 – 67 praktycznie rozstrzygnęły już zwycięstwo w pucharze na swoją korzyść. Niskie procenty trafień wskazują na to, że obie drużyny bardzo poważnie potraktowały swoje obowiązki w obronie – co jednak nie przeszkodziło Peter’owi Randmaa rzucić dla zwycięzców 43 punkty po świetnym meczu. Randmaa okazał się jednak nie do zatrzymania dla obrony LUKAS Team.
W innym meczu Green Dragons Opalnica wysoko wygrały 99 – 25 z KS Górnik Wałbrzych.
MKS DG nie był za to w stanie wykorzystać przewagi własnego parkietu i przegrał, choć po bardzo dobrym meczu, z FC Regal Barcelona 68 – 74. Warto podkreślić dobry występ MKS DG w walce o zbiórki i w obronie.
Szlagierem kolejki był na pewno mecz Boston Celtics II z Highflyers Łańcut. Wygrana Celtów II 74 – 70 po wspaniałej końcówce wygranej 9-2 (przegrywali na 03:26 do końca 65-68). Podziękujemy obu zespołom za wspaniałe widowisko, którego nie opisze żaden komentarz, a które na końcu przyniosło jednak zwycięstwo Celtom II. Kike Castilla z Boston Celtics II przyzwyczaja nas ostatnio do ważnych zbiórek w ostatnich chwilach meczu – tak było też w tym spotkaniu, kiedy przy wyniku 73-70 dla Celtów II zebrał piłkę po niecelnym rzucie zawodnika Highflyers Łańcut.

Posted by Anonimowy On 23:28 0 komentarze

"BCII-and-F Cup" I Edycja - dzień 8.

Autor: Morfeusz33

Ósma kolejna pucharu nie przyniosła już takich emocji, jak poprzednia siódma.
Wysokie wygrane: Boston Celtics - KS Górnik Wałbrzych 110-43, LUKAS Team – MKS DG 83 – 36, Greek Dragons Opalenica 99 – 67 oraz Tianna and Timon Angels z FC Regal Barcelona 105 – 41.

W czołówce:
- strzelców – bryluje Peter Randmaa z Tianna and Timon Angels – 39,14 pkt / mecz,
- zbierających – najlepiej prezentuje się Miguel Angel Noreno z LUKAS Team – 14,43 zb / mecz,
- a wśród asystujących Salvatore Minacapilli z LUKAS Team – 4,63 asysty na mecz.

Peter’a Randmaa warto pochwalić też za 76% celności w rzutach za 2 pkt, co jest wspaniałym wynikiem.

Posted by Anonimowy On 23:26 0 komentarze

"BCII-and-F Cup" I Edycja - dzień 7.

autor: Morfeusz33

Półmetek pucharu – runda siódma – nie przyniosła niespodzianek. Wygrali faworyci poszczególnych meczy. Boston Celtics II 77 – 60 z MKS DG, LUKAS Team z KS Górnik Wałbrzych 109 – 12 oraz Tianna and Timon Angels 99 – 58 z Green Dragons Opalenica.

Bardzo wiele emocji przyniósł natomiast mecz Highflyers Łańcut, którzy podejmowali u siebie FC Regal Barcelona. 95 – 86 wygrali goście, po bardzo ładnym, emocjonującym meczu. W tym meczu zobaczyliśmy wszystko: piękne rzuty za 2 pkt (60% gospodarze, 59,5% goście), rzuty za 3 pkt – tutaj brylowali goście trafili 10 na 20 prób, zbiórki – tutaj brylowali za to gospodarze, który 14 do 6 wygrali rywalizację o zbiórki pod koszem przeciwnika. Mecz podobał się również dlatego, że przy wielu faulach z obu stron, było jednak bardzo wiele pięknych akcji – łącznie zanotowano w meczy 37 asyst. Takich szlagierów chcemy więcej – można by powiedzieć w skrócie.

Pozdrowienia dla kibiców meczy pucharowych i zrzeszonych w Naszej Federacji.

Posted by Pacio #VC15 On 18:07 0 komentarze

Podsumowanie ankiety - Mistrz Wschodu 2010/11

Wg przeprowadzonej na BC2-and-F.blogspot.com ankiecie mistrzem wschodu zostanie Orlando Magic (5 głosów, 41%), którzy w finale zmierzą się z Miami Heat (4 głosy, 33%). W półfinale odpadnie Boston Celtics (3 głosy, 25%).
W rzeczywistości po 2 miesiącach od rozpoczęcia sezonu 2010/2011 w regular season prowadzą Orlando Magic i Boston Celtics. Miami mimo iż sprowadziła tego lata niepodwarzalnie najbardziej ekstremalny i na papierze najniebezpieczniejszy skład, pozyskując m. in. Chris'a Bosh'a czy LeBron'a James'a nie potrafią wykorzystać tej siły.
Dobre wytłumaczenie znalazłem na probasket.pl.

wtorek, 23 listopada 2010

Posted by Pacio #VC15 On 21:01 0 komentarze

"BCII-and-F Cup" I Edycja - dzień 6.

Szósty dzień przyniósł już wyraźne prowadzenie w tabeli trzech najlepszych drużyn pucharu.

Tianna and Timon Angels pokazali swoją siłę wygrywając 97 -15. Cóż więcej dodać do meczu o takim wyniku ? Nieco zaskakujące jest jednak to, iż przy takiej różnicy poziomów Tianna and Timon Angels trafili tylko 30 na 56 prób rzutów za 2 pkt, a na 14 prób rzutu za 3 punkty trafili 9, co daje tylko 55% trafionych rzutów z gry.

W innym meczu pucharu, LUKAS Team równie efektownie wygrali z FC Regal Barcelona wynikiem 99 – 24. Warto podkreślić, jednak, że zawodnicy FC Regal Barcelona zebrali aż 12 piłek pod koszem przeciwnika, co – przy sile drużyny LUKAS Team jest wspaniałym osiągnięciem.

Kolejny mecz, to zwycięstwo Green Dragons Opalenica 65 – 40 nad Boston Celtics II. Słaba skuteczność w ataku zespołu Boston Celtics II (tylko 33% trafień rzutów z gry) osłodziło aż 14 bloków, 45 zbiórek, w tym aż 12 pod koszem przeciwnika. Pogratulować trzeba Green Dragons Opalenica – byli po prostu lepsi.

Ostatni mecz to wygrana Highflyers Łańcut nad KS Górnik Wałbrzych 94 – 42. Warto podkreślić dobrą grę zarówno ofensywną, jak i defensywną, zwycięzców (62% za 2 pkt i 7 na 15 prób za 3 pkt, dobre zbiórki i sporo przechwytów). Highflyers Łańcut po prostu nie wygrali meczu bo byli za dobrzy, żeby przegrać – oni wygrali bo zagrali bardzo dobry mecz.

Posted by Pacio #VC15 On 20:52 0 komentarze

VC15 bio - początki w NBA

Swoje pierwsze punkty zdobył w meczu z Boston Celtics, trafiając fadeaway'a z linii bocznej. Ogólnie w debiucie zdobył 16 punktów i 3 zbiórki. Tylko w pierwszym meczu wychodził z ławki - wszystkie pozostałe rozpoczął w pierwszej piątce. Z miejsca stał się ulubieńcem publiczności. Dzięki jego ekscytującym wejściom pod kosz, które kończone były wsadami, hala Toronto Raptors wypełniała się coraz szczelniej. Vince był liderem drużyny. Średnio zaliczał 18,3 punktów, 5,7 zbiórek i 3 asysty na mecz. Jego rekord punktowy ustaił w przegranym meczu z Houston Rockets i wynosił on 32 punkty. 6-krotnie zaliczył double-double. Został wybrany debiutantem roku (Rookie of the Year), zdobywając 113 ze 118 głosów. Naturalnie został również wybrany do piątki najlepszych debiutantów sezonu 1999. Miał najlepsze statystyki spośród debiutantów w punktach i blokach.

O statusie Vince'a jako gwiazdy świadczyły opinie kolegów po fachu: "Gdybym wyprowadzał kontratak i miał Boga po lewej stronie, a po prawej Vince'a, podałbym do Vinsanity'ego" - Dennisa Scotta, czy "Przyjeżdżamy do różnych aren, a wszyscy ci kibice przychodzą, bo wiedzą, że do miasta przyjeżdża Vince Carter" - Kevin Willis. Zaraz po tym, jak został wybrany w Drafcie poczynił kroki, aby założyć własną fundację pomagającą potrzebującym. Doprowadziło to do założenia Fundacji Nadziei pod koniec 1998 roku, której kierowniczką została jego matka Michelle. Zaraz po otrzymaniu nagrody dla debiutanta roku udał się do swojej szkoły średniej, gdzie przeznaczył 10,000$ na rozwój programu koszykówki oraz zespołu muzycznego.

Bogatszy o wiele doświadczeń Carter przystąpił pełen nadziei do sezonu 1999/2000. O ile debiutancki sezon sprawił, że nazwisko Carter znali tylko regularnie oglądający NBA fachowcy, o tyle po tym sezonie Vince'a znał już każdy kto choć trochę interesował się tą ligą. Dzięki jego świetnej grze Toronto Raptors po raz pierwszy w historii klubu awansowali do fazy Play-Off, a sam Vince był jednym z kandydatów do nagrody za największy postęp (Most Improved Player). Znów regularnie pokazywał się w cotygodniowych zestawieniach najlepszych akcji ligi, znów pobijał rekord za rekordem. Bezapelacyjnie wygrał w głosowaniu kibiców na pierwsze piątki do Meczu Gwiazd, który miał odbyć się 13 lutego w Oakland. Dzień wcześniej wziął jednak udział w legendarnym Konkursie Wsadów, który powracał do Weekendu Gwiazd po 3-letniej absencji. Konkurs ten uznawany jest do dziś przez wielu za jeden z najlepszych w historii, jeśli nie najlepszy, a oprócz Vince'a wzięli w nim udział m.in. Tracy McGrady i Steve Francis. 


Carter zaprezentował wiele świetnych wsadów (np. połączenie windmilla z 360, alley-oop z przełożeniem piłki pod nogą czy legendarny wsad z łokciem), wprawiając w osłupienie nie tylko fanów na całym świecie, ale też uznane już gwiazdy NBA, takie jak Shaquille O'Neal, Kevin Garnett czy Gary Payton. Wygrał konkurs bezapelacyjnie, kończąc go wsadem oburącz z linii rzutów osobistych. Dzień później zadebiutował w barwach Wschodu w Meczu Gwiazd, w którym zdobył 12 punktów. Dokładnie 2 tygodnie później Toronto grało u siebie z Phoenix Suns. "Air Canada" nie zawiódł - pobił swój rekord punktowy (ważny do dziś), rzucając 51 punktów, a Raptors wygrali 103:102. Zanim wprowadził Raptors do Play-Off zaliczył jeszcze swoje pierwsze triple-double w karierze w kwietniowym meczu przeciwko Cleveland Cavaliers (31 pkt., 11 zb., 10 as.).

Sezon zakończył ze średnimi 25,7 punktów na mecz (4 średnia w lidze - lepsi byli tylko Shaq, Allen Iverson i Grant Hill), 5,8 zbiórek i 3,9 asyst na mecz. Raptors z bilansem 45-37 zakończyli sezon na 3 miejscu w Central Division i w pierwszej rundzie PO zmierzyli się z New York Knicks, z którymi jednak szybko przegrali 0-3. Carter poprzysiągł zemstę, zapewnie nieświadom, jak szybko będzie miał ku niej okazję. Na osłodę zostało wyróżnienie, którym było wybranie go do trzeciej piątki NBA za sezon zasadniczy 1999/2000. Vince poza treningami z Toronto na rozwój umiejętności poświęcał też swój wolny czas - grając m.in. z chłopakami ze szkoły średniej, którzy słabsi fizycznie podwajali go i potrajali. Mnóstwo czasu poświęcał również na ćwiczenie rzutów z dystansu, czego efekty było widać gołym okiem. Drużyny nie mogły już tylko bronić się przed jego wjazdami pod kosz - musiały również uszanować jego umiejętności rzutu z wyskoku.

Posted by Pacio #VC15 On 20:45 0 komentarze

BCII-and-F Cup - 5. kolejka

Piąta kolejna, tak jak czwarta, stała już pod znakiem dominacji Tianna and Timon Angels (wygrali z Boston Celtics II 96 – 40), LUKAS Team (wygrali z Highflyers Łańcut 83 – 53) i Green Dragons Opalenica (wygrali z MKS DG 79 – 42). Przyznać trzeba, że mając na uwadze przepaść między wygranymi a przegranymi w tych meczach, rozmiar porażek nie był aż tak dobijający dla przegranych. Do wyjątkowo wyrównanych należało za to mecz KS Górnik Wałbrzych, który goszcząc FC Regal Barcelona przegrał tylko 79-83. Pomimo przegranej – pogratulujmy KS Górnik Wałbrzych, który był równym przeciwnikiem dla FC Regal Barcelona, będąc zespołem z ligi niżej, choć z realnymi szansami na awans i jak widać – nie bezpodstawnymi …
Warto wspomnieć świetnie zbierających w pucharze: Miguel Angel Moreno – 14,8 zbiórki na mecz, czy drugiego w tej kategorii – Tito Rivero – 13,6.
Zapraszamy do oglądania meczy dalszych kolejek.

Posted by Pacio #VC15 On 20:42 0 komentarze

BCII-and-F Cup - 4. kolejka

Czwarta kolejna w pucharze „BCII-and-F” I Edycja przebiegła pod kątem wysokich zwycięstw trzech najsilniejszych drużyn pucharu – LUKAS Team 70 – 44 z Boston Celtics II, Tianna and Timon Angels 81 – 28, Green Dragons Opalenica 111 – 67. Trzy jednostronne mecze, gdzie silne zespoły pokazały przeciwnikom, zwłaszcza mającym na razie bilans 3-0 Boston Celtics II, że są dobrzy, ale … są silniejsi od nich.
Mecz MKS DG z KS Górnik Wałbrzych przyniósł więcej emocji, choć ostatecznie MKS DG wygrał 19 punktami (74 – 55).
Podsumowując, 4 kolejna przyniosła spodziewane opanowanie górnej części tabeli przez wymienione 3 najsilniejsze zespoły.
Świetną dyspozycję w pucharze potwierdził w kolejnym meczu Peter Radmaa, który znowu pokazał się z dobrej strony, choć trafił tylko 2 na 10 prób za 3 punkty, zdobywając jednak łącznie aż 30 punktów, głównie rzutami za 2 punkty, w których prezentował się świetnie.

niedziela, 21 listopada 2010

Posted by Pacio #VC15 On 14:34 0 komentarze

BC2-and-F Cup - 3. kolejka

autor: Morfeusz

Trzecia kolejna pucharu prywatnego "BCII-and-F Cup" I Edycja odbyła się pod dyktanto Tianna and Timon Angels, którzy w jednostronnym meczu pokonali KS Górnik Wałbrzych 119-14, obejmując prowadzenie w tabeli.Na drugim miejscu w tabeli uplasowali się Boston Celtics II, którzy - unikając na razie grania ze znacznie silniejszymi od siebie pokonali FC Regal Barcelona 97 - 62.

Mecz zaskoczył przebiegiem i wynikiem szefostwo Boston Celtics II, gdyż przyniósł wygraną przewagą znacznie większą od spodziewanej paropunktowanej. Kolejny mecz to wysoka wygrana na wyjeździe zespołu Highflyers Łańcut 80-50 z MKS DG, natomiast ostatni pojedynek to wygrana LUKAS Team z Green Dragons Opalenica 78-64 - łatwe zwycięstwo silnego zespołu na wyjeździe.
Podsumowując, pomimo kolejności w tabeli - wszystko wskazuje na to, że to zespołu Tianna and Timon Angels i LUKAS Team, ewentualnie Green Dragons Opalenica powalczą o czołowe lokaty. Reszta zespołów oto już trochę inny poziom koszykarskiego rzemiosła.
Warto wspomnieć na koniec Peter'a Radmanaa z zespołu Tianna and Timon Angels, który zdobywa średnio 41,6 punktu na mecz, zdecydowanie wyrózniając się w pucharze.
To tyle. Zapraszamy na dalsze relacje.   

Posted by Pacio #VC15 On 13:37 0 komentarze

Podoba Ci się logo federacji? - podsumowanie ankiety

Zakończyła się ankieta dotycząca loga Federacji. Pytanie brzmiało "Podoba Ci się logo federacji?", a dostępne były 4 odpowiedzi:
-super
-dobre
-słabe
-bardzo słabe
Jako twórca loga nie oddałem żadnego głosu i licząc na obietkywną ocenę w końcu doczekałem się ostatecznej odpowiedzi.
Większość z Was doceniła moją pracę, która trwała niecałe 5 min.jak można się łatwo domyśleć zarys loga to symbol NBA All-Star 2010 odbywającego się w Dallas. 4 głosy, a więc 40% całości uznało że logo jest "super" co bardzo mnie cieszy. 6 głosów, czyli 60% uznało że logo jest "dobre" co również jest dla mnie dobrą wiadomością. Cieszę się, że logo Wam się spodobało i że nie oddano żadnego głosu na "słabe", lub "bardzo słabe".

Podsumowując: Logo Federacji zostaje w swojej pierwotnej postaci, chyba że wpadnę na jakiś bardzo ciekawy pomysł z nim związany. Członkowie Federacji mogą również wysyłać swoje propozycje, np. na nr GG 9987607 (Pacio).

Zapraszam do oceny pisemnej loga, tj. w komentarzach, lub oceny samej ankiety.

sobota, 20 listopada 2010

Posted by Pacio #VC15 On 18:02 0 komentarze

VC15 bio - początek cyklu

Jako fan talentu Vince'a Cartera ciężko mi streścić jego karierę w kilku słowach. Postanowiłem podzielić ją na kilka części, które mam nadzieję będziecie czytać z przyjemnością i które przedstawią Wam różne zawirowania w jego dotychczasowej karierze. 

Vincent Lamar Carter urodził się 26 stycznia 1977 roku w Daytona Beach w stanie Floryda. Koszykówkę miał w genach - jego wujek Oliver Lee został wybrany w Drafcie do NBA w 1981 roku. Legenda mówi, że pierwszy raz trafił piłką do kosza w wieku 2 lat.. Podobno pierwszy wsad wykonał na przydomowym boisku w wieku 11 lat przy wzroście 178 cm. W szkole średniej w Mainland był najmłodszym starterem w historii koszykarskiej reprezentacji. Oprócz tego był w składzie drużyny siatkarskiej, futbolowej oraz w... szkolnej orkiestrze, gdzie grał na barytonie i saksofonie. Już w drugiej klasie szkoły średniej miał 192 cm wzrostu i musiał grać jako center. Był liderem reprezentacji ze średnimi 25 pkt. i 11 zb. na mecz, jednak jego team odpadł w półfinałach Stanu. Carter czuł się winny porażki i obiecał kolegom z drużyny, że za rok wygrają. Tak też się stało - Mainland rok później zdobyli tytuł Mistrzów Stanu Floryda, a Carter średnio zdobywał 22 punkty i 7 asyst na mecz. Liczące się w NCAA koledże rozpoczęły bitwę o utalentowanego zawodnika. W roku 1995 Vince został powołany do reprezentacji juniorów Stanów Zjednoczonych i wziął udział w Mistrzostwach Świata.

Vince wybierał pomiędzy 76 uniwersytetami. Bitwę wygrał jednak Uniwersytet Północnej Karoliny, ten sam, w którym edukował się słynny Michael Jordan. Carter dostał się do reprezentacji legendarnego trenera Dona Smitha wraz z dwoma innymi świeżakami - Antawnem Jamisonem oraz Ademolą Okulają. Już po pierwszej rozmowie z coachem Carter był zachwycony. "Dopiero po godzinie rozmowy temat przeszedł na koszykówkę. Mówił, że nie ważne jak dobrym czuję się zawodnikiem i niczego nie obiecywał. Powiedział tylko: masz możliwość gry i posmakowania atmosfery Final Four, jeśli tylko chcesz. Już po pierwszym tygodniu treningów czułem się innym człowiekiem. Młodzi zawodnicy myślą, że wiedzą o koszykówce wszystko. Trener Smith sprowadza cię na ziemię i pokazuje, jak wielu rzeczy jeszcze nie wiedziałeś" - wspomina Carter. Vince szybko zaprzyjaźnił się z Jamisonem i Okulają. W swoim debiutanckim sezonie grał jednak mało i ciężko było mu dostosować się do nowych realiów. Średnio zdobywał tylko 7,5 punktów i 3,8 zbiórki na mecz. Ciążyła na nim duża presja - wszyscy bowiem widzieli go jako talent pokroju legen uczelni - Jordana czy Jerry'ego Stackhouse'a. Tymczasem grający bez presji Jamison i Okulaja prezentowali się lepiej i dostawali więcej minut. Zachęcony telefonem od Michaela Jordana Vince postanowił ciężko pracować, aby udowodnić swoją wartość. Lato spędził oddając po 500 rzutów z każdej pozycji na parkiecie. Już od początku sezonu był podstawowym graczem drużyny, a Tar Heels wygrali 9 z pierwszych 10 spotkań. Gdy Carter doznał kontuzji, North Carolina przegrała 3 mecze z rzędu. Po powrocie Vince i spółka pokonali Tima Duncana i jego uczelnię Wake Forest, a Carter rzucił 26 punktów. North Carolina odpadła w półfinale Final Four po bojach z Arizona Wilcats, którzy później zdobyli mistrzostwo NCAA. Jamison i Carter opisywani byli jako "najlepsi skrzydłowi całej ligi". Dzięki świetnej grze Vince'a w obronie udało się pokonać prowadzonych przez Richarda Hamiltona Connecticut Huskies. Drużyna po raz kolejny odpadła jednak w półfinałach, tym razem z Utah, których nie udało się powstrzymać mimo 21 punktów Vince'a. Mimo porażek w końcówce sezonu Carter i Jamison uważani byli jako jedni z pewniaków do nadchodzącego Draftu do NBA i obaj postanowili opuścić ostatni rok studiów i zacząć kariery w najlepszej lidze świata.
"W Toronto miałem chyba najgorszą sesję treningową. Mój lot się opóźnił, odwołali moją rezerwację w hotelu, no i zgubiłem bagaż. Na następny dzień miałem trening, a nie miałem nawet butów czy stroju". Mimo przeciętnego treningu, powiedziano mu w Toronto, że jeśli będzie dostępny, wybiorą go z 4 numerem.
Podobne zapewnienia dostał od Dallas (nr 6) i Sacramento (nr 7). Mimo zapewnień od drużyn, Carter w dniu Draftu był bardzo zdenerwowany. W końcu z piątką wybrali go Golden State Warriors. "Chciałem tylko usłyszeć moje nazwisko i gdy tylko zostało wypowiedziane, jedyne czym się martwiłem, to by nie potknąć się wchodząc po schodkach na scenę. Już miałem uścisnąć dłoń Davida Sterna, kiedy komisarz powiedział mi, żebym poczekał, bo będzie wymiana. Śmiesznie to wyglądało, bo z reguły po scenie z komisarzem idzie się za kulisy udzielać wywiadów, a Antawn Jamison wciąż tu siedział". Chwilę później Rod Thorn, ówczesny wiceprezydent do spraw operacji koszykarskich w NBA, poinformował Cartera, że został oddany do Toronto Raptors w zamian za Jamisona.


Według mnie i wielu innych ludzi związanych mniej lub bardziej z NBA Vince Carter jest jednym z najbardziej efektownych graczy w historii koszykówki. Jego niesamowite zagrania, wsady możecie zobaczyć na wielu filmikach w serwisie YouTube (kilka ciekawszych w „ulubionych” użytkownika paciovc15, lub produkcje użytkowników Maxamillion711 czy VC15encyklopedia), szczególnie polecam filmy „pół-fabularne” przedstawiające lub podsumowujące okres kariery Vincanity’iego z „epicką muzyką”.

next part... coming soon

Posted by Pacio #VC15 On 16:46 0 komentarze

"BCII-and-F Cup" I Edycja - 2. kolejka

W drugiej kolejce pucharu BCII-and-F Cup mecze były, tak mi się wydaje, bardziej emoconujące. Nie miałem niestety czasu żeby analizować każdy z nich więc proszę grających o przedstawienie sytuacji w swoich meczach w komentarzach. Na temat najciekawszego z nich na pewno znajdzie się osobne miejsce na stronie głównej bc2-a-f.blogspot.com.

Wyniki:

LUKAS Team 63
Tianna & Timon Angels 71


Highflyers Łańcut 77
Boston Celtics II 85

KS Gornik Walbrzych 35
Green Dragons Opalenica 113

FC Regal Barcelona 65
MKS DG 98 


W tabeli prowadzi Green Dragons, za mini Tianna & Timon Angels i Boston Celtics II. Z bilansem 1-1 w środku tabeli znalazły się ekipy SGM-LUCASTeam i Smialszczyna. Ostatnie miejsca zajmują: 6. Highflyers Łańcut, 7. FC Regal Barcelona, 8. KS Górnik Wałbrzych.

Skrót meczu Highflyers Łańcut z Boston Celtics II na highflyerslancut.blogspot.com

Posted by Anonimowy On 13:46 1 komentarze

Greg Oden – refleksje po czterech sezonach Oden’a

autor: Morfeusz33

Jedną z nowości z ostatnich dni (piszę to w sobotę 20 listopada 2010r.) jest informacja, iż w sezonie 2010/2011 Greg Oden nie wystąpi – to znaczy po zagraniu 0 meczy w tym sezonie następnych już nie będzie.

Na wstępie chcę, żeby było jasne dla wszystkich, iż tak jak pewno większość z nas, żywię bardzo dużą sympatię dla Greg’a Oden’a. Jest sympatycznym, młodym człowiekiem (22 lata), który musi mierzyć się z dużymi problemami, choć zarabiając około 5 000 000 dolarów na rok, mógłby być gorszej sytuacji … Życzę mu, żeby był kiedyś wspaniałym środkowym, który nawet przyćmi Hakeem’a Olajuwon’a. Nie chcę, żeby to co napiszę zaraz było źle zrozumiałe. Życie jest brutalne i życzę Greg’owi Oden’owi, żeby grając w przyszłości wiele dobrych sezonów jeszcze udowodnił, że warto na niego stawiać jako koszykarza. Chcę, żeby Greg Oden pokazał, że to co zaraz napiszę jest nieprawdą … Życzę tego sobie, jemu i … lidze NBA.

Wracając jednak do trudnej rzeczywistości …

Większość osób pisząc o Greg’u Oden’ie robi porównanie z Sam’em Bowie. Ja jednak tak pisał nie będę. Po pierwsze dlatego, że o tym porównaniu napisano już wiele, jak i dlatego, że uważam, że jest inne równie dobre porównanie, którego jednak prawie nikt nie dokonuje. Porównanie z Bill’em Walton’em.

Na wstępie jednak bardzo krótko Oden’ie – licząc obecny sezon (2010/2011), a jak wiemy sezon regularny NBA „od zawsze” to 82 mecze, zagrał w odpowiednio w: 0, 61, 21, 0 meczach w sezonie.

Kto to był Bill Walton. Bill Walton to bardzo inteligentny koszykarz („świetne widzenie koszykarskie”), fantastyczny obrońca i zbierający piłki, grający na pozycjach środkowego i silnego skrzydłowego. Coś jak Patrick Ewing czy Greg Oden – choć Ewing i Oden to raczej tylko środkowi.

Przeprowadzę Was teraz przez może uciążliwe statystyki Walton’a, ale ważne, dla tego co chcę udowodnić … Wybrany w drafcie 1974 roku z numerem 1 zagrał w pierwszych 4 sezonach odpowiednio: 35, 51, 65, 58 meczy. W sezonie nr 3 zdobył Finals MVP, a w sezonie nr 4 MVP sezonu regularnego. W następnych 4 sezonach zagrał odpowiednio w: 0, 14, 0, 0 meczach. W kolejnych 3 sezonach zagrał odpowiednio w: 33, 55, 67 meczach.

Czyli … omawiane 11 pierwszych sezonów Walton’a to 902 mecze (11 razy 82) – a zagrał w nich łącznie 378 meczy, co daje po przeliczeniu, że tak jakby po 34 meczach 82 meczowego sezonu już dalej w sezonie regularnym nie grał. Słowem … wieczny kontuzjowany.

I teraz … docieramy do ważnego momentu. Omówione 11 sezonów kończy się w lecie 1985 roku, kiedy 33-letni Bill Walton zostaje zatrudniony przez Boston Celtics, w których rozegra najlepszy sezon (1985-1986) w swojej karierze (i najdłuższy … aż 80 meczy w sezonie regularnym – prawie wszystkie !!!). Jak dobrze grał Bill Walton to powiem tylko, że: zdobył nagrodę Szóstego Zawodnika Sezonu (wychodził do gry z ławki rezerwowych, jako najważniejszy rezerwowy zespołu). Zagrał świetny sezon regularny i świetną serię play-off (choć osobiście uważam, że w finale NBA – który jego zespół wygrał – nie odebrał jednak dużej roli, a nawet zagrał „dość słabe zawody”, gdyż Hakeem Olajuwon ogrywał go mocno.). Tak wyglądał pierwszy sezon Bill’a Walton’a w Boston Celtics – słowem „fantastycznie”. A następne ?

W następnym sezonie rozegrał tylko 10 meczy w sezonie regularnym i fatalną serię play-off. A kolejne sezony ? Już ich nie było.

Po co przeprowadzałem Was przez te wszystkie trudne, bardzo żmudne wyliczanki, torturując czytelników informacjami. Po to, żeby przygotować sobie grunt pod to co teraz powiem.

Osobiście uważam, że żaden manager liczącego się, dobrze ułożonego zespołu, któremu nie wiele brakuje do czołówki ligi, lub już jest w czołówce ligi, nie powinien w ogóle oferować żadnego kontraktu Oden’owi.

Po to torturowałem Was informacji o Bill’u Walton’ie, żeby udowodnić, że choć zespół, który zatruł faceta, który rozegrał średnio 34 mecze przez ostatnie 11 sezonów, uzyskał fantastycznego zawodnika to tylko na jeden sezon, a przepraszam bardzo, dokonywanie zamiany zawodników, tak żeby pozyskiwany rozegrał tylko 1 sezon … Nieporozumienie. Owszem medycyna jest teraz znacznie lepsza niż „wtedy” tylko to dzisiejsza medycyna pozwoliła Oden’owi rozegrać na 4 sezony (328 meczy) tylko 82 mecze …

Moim zdaniem Portland Trail Blazers powinni bez jakichkolwiek wątpliwości pożegnać się z nim po sezonie 2010/2011, nawet wtedy jak nie mieli by uzyskać nic w zamian. Utrzymywanie dalej w zespole kogoś kto wziął 20 000 000 dolarów za 4 lata, w czasie których rozegrał 1/4 meczy - a w tych co grał to grywał około 22 minut na mecz ? Nieporozumienie. Jak znajdzie się zespół, który zaoferuje mu kontakt – w porządku – ich ryzyko – za większe pieniądze lub małe – nie ma znaczenia – ich ryzyko. Jak można budować zespół wokół faceta (nieważne czy startującego czy rezerwowego), który może w każdej chwili złapać kolejną kontuzję wyłączającą go z gry na tydzień lub cały sezon … Niestety, ale bycie zawodowym sportowcem to niestety coś jak robienie biznesu – nie można dalej „ładować” milionów dolarów w coś co nie przynosi w ogóle efektu … Firma, która inwestuje 20 000 000 dolarów w kompletnie nieudane przedsięwzięcie nie powinna inwestować dalej, o ile w ogóle taka firma istniałaby dalej …

Powiem więcej, akurat sezon 1985 / 1986 znam całkiem nieźle. Boston Celtics wygraliby go z Bill’em Walton’em, jak i bez … Wygraliby go i tak nawet wtedy jak Walton „połamałby się” na początku pierwszego meczu sezonu i nie grał w sezonie więcej niż minutę w ich barwach (zamiast 80 meczy) ... Zaproponowanie kontraktu Bill’owi Walton’owi – to moim bardzo prywatnym zdaniem – kluczowy błąd w historii Boston Celtics, który popełnił niestety osławiony Red Auerbach.

Można mieć inne zdanie na ten temat. Rozumiem to. Wiem, że można szukać argumentów przeciwnych moim tezom. Można kontrargumentować, choćby, że bez ryzyka nie ma sukcesów.

Powiem więc, że po prostu ja nigdy bym takiemu zawodnikowi, jakim Oden jest od grudnia 2010r., nie zaproponował kontraktu uważając, że ryzyko jest zbyt duże. Tym wszystkim, którzy mogą mieć inne zdaniem powiem tylko, że – oczywiście moim zdaniem – Boston Celtics podpisując z 33-letnim wiecznie kontuzjowanym Walton’em kontrakt nie zyskali nic i wygrali sezon z nim grającym aż 80 meczy, który by i tak wygrali z nim czy bez niego … a w następnych latach zagrał dla nich „aż” 10 meczy, kończąc grę już po drugim sezonie w ich barwach po bardzo słabych występach w play-off drugiego sezonu.

Moim, co mówię specjalnie kolejny raz, bardzo prywatnym zdaniem, Greg Oden nie jest już w ogóle poważnym „kontrahentem na rynku usług koszykarskich”. Ktoś zaproponuje mu kontrakt i będzie miał dobrego zawodnika na długo – tym lepiej dla koszykówki i dla Greg’a Oden’a – życzę mu tego. Ale … osobiście wątpię, żeby medycyna, która nie poskładała faceta przez 4 lata, poskładała go nagle i pozwoliła mu być nagle jak np.: przywołany Ewing (Oden przypomina mi najbardziej Ewing’a umiejętnościami, mocnymi stronami i słabymi) czy Olajuwon.

czwartek, 18 listopada 2010

Posted by Pacio #VC15 On 20:42 3 komentarze

"BCII-and-F Cup" I Edycja - 1. kolejka

W pierwszej kolejce pucharu "BCII-and-F Cup" odbyły się 4 mecze z czego 3 z nich były jednostronne.
Wyniki:
Boston Celtics II 76
KS Gornik Walbrzych 30

MKS DG 33
LUKAS Team 98

Green Dragons Opalenica 91
Highflyers Łańcut 72

Tianna & Timon Angels 109
FC Regal Barcelona 29

Po tej kolejce prowadzi drużyna Tianna & Timon Angels, która dorobiek punktowym wyprzedza ekipy LUCAS Team, Boston Celtics II oraz Green Dragons Opalenica.
W kolejnej kolejce dojdzie do starcia lidera i wicelidera tabeli - LUCAS Team vs. Tianna & Timon Angels. W drugim pojedynku na Lancut Arena zmierzą się Highflyers Łańcut i Boston Celtics II. Na hali Walbrzyski Kociol dojdzie do starcia tamtejszych KS Gornik Walbrzych z Green Dragons Opalenica. W ostatnim pojedynku na Blaugrana Arena zmierzą się drużyny prowadzone przez Flat Matt'a i Smialszczyna, czyli zajmujące 2 ostatnie miejsca FC Regal Barcelona i MKS DG.

Szczegóły spotkania Highflyers Łańcut - Green Dragons Opalenica na highflyeslancut.blogspot.com(link)

środa, 17 listopada 2010

Posted by Anonimowy On 20:53 0 komentarze

Ruszył "BCII-and-F Cup" I Edycja

Właśnie ruszył puchar prywatny - "BCII-and-F Cup" I Edycja.

Mecze odbywać się będą o godzinie 18-00 w dniach 18.11.2010r. do 01.12.2010r. Zapraszamy do śledzenia pucharu !

W pucharze biorą udział: Boston Celtics II, KS Górnik Wałbrzych, MKS DG, LUKAS Team, Green Dragons Opalenica, Highflyers Łańcut, Tianna and Timon Angels, FC Regal Barcelona.

Życzymy powodzenia wszystkim uczestnikom. Będzie to okazja dla silniejszych zespołów do sprawdzenia swojej siły, a dla słabszych do analizy ile jeszcze trzeba popracować nad zespołem, ale przede wszystkim ... okazja do integracji w ramach Naszej Federacji.

Wypada dodać tylko, że w pucharze bierze udział jeden zespół z zagranicy - Słowacki Tianna and Timon Angels, którego manager jest bliskim charazay'owym przyjacielem Ojca Założyciela. Bariera językowa uniemożliwia głębszą integrację tego zespołu z Naszą Federacją, ale na pewno będzie on jednak zawsze mile widziany w Naszym Gronie.

Niech wygra najlepszy !