czwartek, 23 grudnia 2010

Metryka w koszykówce

Posted by Anonimowy On 10:35 2 komentarze

Autor: Morfeusz33

Przyszedł czas, żeby podzielić się kolejną porcją refleksji dotyczących koszykówki.

Na początek dwa akapity pewnego porównania, żeby to co chcę krótko wypowiedzieć miało odpowiednie … tło.

Był sobie rok 1990. Dla Boston Celtics miały nadejść znowu dobre lata. Świetny small forward Larry Bird, wtedy już 34 letni, którego słaba dyspozycja po operacji w sezonie 1988/1989roku nie była jeszcze do końca powszechnie rozpoznana, wracał po prawie całym poprzednim sezonie nieobecności (upraszczam i podaję w całym tekście wiek „rocznikowo według drugiego z lat danego sezonu). Jeden z najlepszych power forward w historii Kevin McHale, 33 letni, był jeszcze w dość dobrej formie, choć kontuzje z sezonu 1986/1987, uderzyły jednak w niego, co odbijało się na jego grze w 2 połowie jego kariery. Center Robert Parish, 37 letni, grał również skutecznie i pewnie jak np.: 9 lat wcześniej, kiedy zdobywał jako 28 latek mistrzostwo nba z Celtics. Point guard Dennis Johnson, 36 letni, już niestety dobrze nie grał, ale jak nikt tak dobrze nie rozumiał się na boisku z wymienionymi SF-PF-C, a to powodowało, iż uważano go jednak dalej za ważny element zespołu. Mamy więc: 34 latka, 33 latka, 37 latka i 36 latka, pełniących ważne role w zespole.

Teraz idźmy dalej, jak wygląda Celtics w 2011 roku: Ray Allen 36, Kevin Garnett 35, Jermaine O’Neal 33, Shaquille O’Neal 39, Paul Pierce 34. Drużyna, w której tacy zawodnicy grali ważną rolę w 2010r. (oczywiście bez O’Neal’ów i w wieku odpowiednio 35, 34, 33) dotarła do game 7 finałów NBA, a pod koniec 2010r. notuje dług winning streak (czyli po polskiemu serię zwycięstw). Wspomniana drużyna z 1990 roku w pierwszej rundzie przegrała 2-3, a nawet jeśli to na 100% nie przebrnęła by przez 2 rundę (mniejsza o szczegóły).

Do czego więc zmierzam ? Do powiedzenia jednej rzeczy – że jak widać na załączonym przykładzie medycyna sportowa zrobiła olbrzymi postęp. 20 lat temu wyjście w pierwszej piątce zawodnikami sporo ponad 30-letnimi było bardzo kontrowersyjne, a obecnie … owszem pisze się o tym i komentuje to, ale raczej jako przykład konsekwentnego stawiania na zgranie i doświadczenie. Owszem, do momentu odpadnięcia z play-off drużyna z 1990 roku również była stawiana w tym świetle, ale przegrany decydujący mecz playoff pierwszej rundy tej drużyny był jakby kubłem zimnej wody na głowy tych wszystkich którzy zdawali się zapomnieć, że sport to jednak głównie wydolność organizmu, a dopiero potem doświadczenie i zgranie. Obecnie rzeczywistość boiskowa nie karci Celtów za stawianie na starszych zawodników. Po prostu dlatego, że obecny 35 latek to już inna osoba niż 35 letni sportowiec sprzed 20-lat. Ponadto, nawet jeśli Boston Celtics w 2011 nie wejdą do finału NBA, to i tak styl i ich wyniki w tym sezonie zdecydowanie potwierdzają tezę o dużym postępie w medycynie sportowej.


I to jest ten wniosek … do którego naprowadzałem przez przydługie porównania zespołu z 1989/1990 z tym z sezonu 2010/2011.

2 komentarze:

Mimo wszystko ja bym takich wniosków nie wyciągał z tego przykładu.Tzn. nie zrozumcie mnie źle - jak najbardziej zgodzę się z faktem, że medycyna sportowa zrobiła ogromne postępy, kontuzje, które kiedyś oznaczałyby koniec kariery często są obecnie możliwe do całkowitego wyleczenia dzięki temu postępowi. Jest jednak też druga strona medalu - znacząco zmieniła się też sama gra. Zawodnicy grają bardziej fizycznie i są poddawani dużo większym obciążeniom na treningach i podczas meczów. Więc jakoś się te postępy medycyny w kwestii długowieczności graczy równoważą. Popatrz na graczy, którzy bazowali na swojej fizyczności - KG - to już nie to co kiedyś, Shaq to już 30% tamtego Shaqua - wieku nie da się oszukać, nawet supernowoczesna medycyna nie pomoże.
W latach 90 też spokojnie można wyszukać przykłady świetnie grających graczy po 30stce ( na myśl mi przychodzi duet Malone & Stockton - nie chce mi się wyszukiwać dokładnych danych ale grali na wysokim poziomie grubo po 30stce, szczególnie Stockton był długowieczny ), więc ten przykład tamtych Celtów nie jest reprezentatywny myślę.
Przyznam, że nie znam tej historii Celtów z lat 90tych, bo jeszcze wtedy nie widziałem co to NBA, ale wiem jak to wyglądało w poprzednim sezonie i mogę przypuszczać jak może się potoczyć w tym...
W zeszłym roku przecież Boston się przez duuuużą część sezonu borykał z różnistymi kontuzjami. Przede wszystkim na solidny okres z gry wypadł KG, a po powrocie nie był do końca sobą - grał na jednej nodze i nie wyglądał dobrze. Jasne, trochę na koniec playoffów już się odrodził, ale niestety teraz obawiam się, że jest to kwestia czasu kiedy coś mu znowu strzeli. Pamiętasz może 2 sezony wstecz - KG wypadł i Boston odpadł z Orlando, a wcześniej strasznie męczył się z Bullsami z Gordonem jeszcze.
Jest jeszcze kolejna kwestia - medycyna medycyną, ale liczy się też styl gry danego zawodnika. Wymienieni przez Ciebie gracze z lat 90 tych na których opierała się gra Bostonu ( Parish i McHale szczególnie, mniej, ale też Bird ) to wysocy, którzy mniej lub bardziej bazują na atletyźmie, którego nie da się przywrócić w żaden sposób raczej i którego brak jest widoczny u tego typu graczy oraz na grze kontaktowej a w niej łatwiej o kontuzje. Natomiast z obecnego wielkiego trio dwóch graczy jest takich mniej kontaktowych że tak powiem bo i Pierce i szczególnie Ray Ray to tacy shooterzy bardziej. Ok, może Pierce nie do końca, ale chodzi mi tutaj o to, że to taki typ gracza, który nie dysponuje super atletyzmem, ale bazuje na sprycie i świetnym rzucie, a tacy gracze nawet jak nie są 100% zdrowi i nękają ich kontuzje ciągle dają radę.
To takie moje luźne przemyślenia na temat, który podjąłeś.
Mam nadzieję że coś się z tego da wyczytać ;)

Nie zgodzę się do końca z komentarzem jashooligan i pozostaję przy swoim.

Twierdzę w dalszym ciągu to co pisałem wyżej. Tekst jashooligan jest dla mnie trochę jak pisanie rzeczy, którym łatwo nie zaprzeczę i nie muszę ... bo historia koszykówki sama daje najlepsze przykłady potwierdzające moją tezę.

Kiedyś gralo się mniej fizycznie i mniej intensywnie trenowało. W porządku. No więc ...

Przykłady zawodników grających nie fizycznie ... Nie ma sprawy ...
Small forward (a nie center czy power forward - jako power forward grał pod koniec kariery) Larry Bird w 1988 roku, w wieku dopiero 32 lat był już zdrowotnie w bardzo słabej formie, żeby nie powiedzieć, że był wrakiem (nie zaprzeczajmy, wiem o jego karierze OGROMNE DUŻO), rozgrywając w latach 1988/1989-1991/1992 jeszcze 4 wyjątkowo słabe sezony. Tylko nie mówmy, że Larry grał fizyczną koszykówkę ...

Teraz ... Ray Allen i Paul Pierce brylują w jakim wieku ... Jako bardzo długo kibic Celtics zdumiewa mnie to cały czas, że tych panów po prostu czas się nie ima, a stawianie tezy, że tak jest z shooterami w przeciwieństwie z grającymi fizyczna koszykówkę odbieram ja tak jak jashooligan mój tekst ...

Pomimo długiej i silnej argumentacji jashooligan - nie przeczę temu !!!, jednak jako znający historię Celtics ... zostaję jednak przy swoim, w moim przekonaniu celnym porównaniu, które pokazuje, że ... metryka przestała mieć duże znacznie.

Bo to jest dla mnie po prostu najważneijsze podsumowanie - kiedyś zaglądało się w metrykę, teraz już znacznie mniej.

Tej ostatniem tezie trudno zaprzeczyć ... przynajmniej moim zdaniem.

Tak jak z innymi sprawami, w tym na charazay. Taktyką, ustawieniem zawodników ... Mamy różne opinie ? Niech tak zostanie. Powiedziałem ze swojej strony już wszystko - mam rację / nie mam racji ... Tak czy inaczej ja wyczerpałem już temat i komentowanie kwestii.

Pozdrawiam wszystkich.

Prześlij komentarz