wtorek, 8 lutego 2011

Celtics Ery Bird’a – 1987/88-Playoff-G7-ATL- spryciarstwo boiskowe

Posted by Anonimowy On 18:57 0 komentarze


autor: Morfeusz33

Czas akcji: Jest to bardzo długo fragment z samego końca rywalizacji w półfinale wschodu play-off’y sezonu 1987/1988. Włączamy się do meczu na 5 sekund do końca całej serii, kiedy Celtics prowadzą 3 punktami i point guard Celtics przystępuje do rzutu osobistego. Jest to drugi rzut osobisty – po którym nastąpi akcja Atlanty Hawks. Nawiasem mówiąc – jest to Atlanta Hawks z czasów Dominique'a Wilkins’a (może to nazwisko niektórym z Was jednak coś powie …). Stan rywalizacji 3-3 – czyli sprawa prosta, ten kto wygra ten mecz awansuje do finału wschodu tego sezonu, w którym spotka się z Detroit Pistons, którzy to już podpowiem wygrają ten finał wschodu i zagrają w finale NBA, ale … jeszcze nie wiemy z kim wygrali i w jakich okolicznościach ten zespół wygrał …

Miejsce akcji: Boston Garden

Ważny aktor: Danny Ainge (nr44)

Opis:

Zdecydowałem się za zamieszczenie długiego fragmentu, w którym są 3 rzuty osobiste i mnóstwo czasu, gdzie zespoły się naradzają, żeby można było chociażby uchwycić klimat meczu – bardzo emocjonującego dla zawodników i kibiców, wręcz męczącego.

Przede wszystkim Boston Celtics nie trafili rzutu osobistego i zamiast odskoczyć na bezpieczną przewagę 4 punktów – zostawili jeszcze szansę Atlancie. Jastrzębie zebrali i przystąpili do szybkiej akcji. Zawodnik drużyny przeciwnej został jednak sfaulowany. Można by zapytać dlaczego ?

A … i tu mam okazję powiedzieć pewną ciekawostkę. Otóż dawnymi czasy w NBA było jeszcze tak, że (co skrzętnie w tym meczu Celtics wykorzystali), że zawsze były 2 rzuty osobisty przy faulu, a nie jak teraz, że przy faulu przy próbie 3 punktowej są 3 rzuty. Stąd też Celtics faulując byli pewni, że niezależnie od wszystkiego i tak będą tylko 2 rzuty osobiste, na pewno nie 3. Male cwaniactwo boiskowe … Wbrew pozorom nie wszystkie drużyny na ten prosty manewr wpadły w czasach obowiązywania zasady, że nie było możliwości "wyrównania sobie straty po faulu przy próbie 3 punktowej" – znam co najmniej jeden mecz z czasów obowiązywania tej zasady, gdzie zespół prowadzący 3 punktami pozwolił na rzut i … stracił wygraną, doprowadzając do dogrywki, w której przegrał mecz.

Danny Ainge, w czasie kiedy piszę ten tekst Główny Manager Celtics, wtedy ich startujący rzucający obrońca, grywający też jako point guard, sfaulował przeciwnika wiedząc, że ten może zdobyć tylko 2 punkty z rzutów osobistych …

Ale przeciwnicy nie byli gorsi … Owszem Jastrząb trafił pierwszy rzut, ale drugi celowo pudłował, mając nadzieje, na zbiórkę kogoś z kolegów i doprowadzenie do remisu. Nie udało się. Dzięki tej końcówce, pięknej tak przy okazji powiem serii, mamy okazję zobaczyć, jak bardzo koszykówka to gra na myślenie.

Filmik:

FILMIK W DOBREJ JAKOŚCI NA YOUTUBE - KLIKNIJ TUTAJ


0 komentarze:

Prześlij komentarz