sobota, 20 listopada 2010

VC15 bio - początek cyklu

Posted by Pacio #VC15 On 18:02 0 komentarze

Jako fan talentu Vince'a Cartera ciężko mi streścić jego karierę w kilku słowach. Postanowiłem podzielić ją na kilka części, które mam nadzieję będziecie czytać z przyjemnością i które przedstawią Wam różne zawirowania w jego dotychczasowej karierze. 

Vincent Lamar Carter urodził się 26 stycznia 1977 roku w Daytona Beach w stanie Floryda. Koszykówkę miał w genach - jego wujek Oliver Lee został wybrany w Drafcie do NBA w 1981 roku. Legenda mówi, że pierwszy raz trafił piłką do kosza w wieku 2 lat.. Podobno pierwszy wsad wykonał na przydomowym boisku w wieku 11 lat przy wzroście 178 cm. W szkole średniej w Mainland był najmłodszym starterem w historii koszykarskiej reprezentacji. Oprócz tego był w składzie drużyny siatkarskiej, futbolowej oraz w... szkolnej orkiestrze, gdzie grał na barytonie i saksofonie. Już w drugiej klasie szkoły średniej miał 192 cm wzrostu i musiał grać jako center. Był liderem reprezentacji ze średnimi 25 pkt. i 11 zb. na mecz, jednak jego team odpadł w półfinałach Stanu. Carter czuł się winny porażki i obiecał kolegom z drużyny, że za rok wygrają. Tak też się stało - Mainland rok później zdobyli tytuł Mistrzów Stanu Floryda, a Carter średnio zdobywał 22 punkty i 7 asyst na mecz. Liczące się w NCAA koledże rozpoczęły bitwę o utalentowanego zawodnika. W roku 1995 Vince został powołany do reprezentacji juniorów Stanów Zjednoczonych i wziął udział w Mistrzostwach Świata.

Vince wybierał pomiędzy 76 uniwersytetami. Bitwę wygrał jednak Uniwersytet Północnej Karoliny, ten sam, w którym edukował się słynny Michael Jordan. Carter dostał się do reprezentacji legendarnego trenera Dona Smitha wraz z dwoma innymi świeżakami - Antawnem Jamisonem oraz Ademolą Okulają. Już po pierwszej rozmowie z coachem Carter był zachwycony. "Dopiero po godzinie rozmowy temat przeszedł na koszykówkę. Mówił, że nie ważne jak dobrym czuję się zawodnikiem i niczego nie obiecywał. Powiedział tylko: masz możliwość gry i posmakowania atmosfery Final Four, jeśli tylko chcesz. Już po pierwszym tygodniu treningów czułem się innym człowiekiem. Młodzi zawodnicy myślą, że wiedzą o koszykówce wszystko. Trener Smith sprowadza cię na ziemię i pokazuje, jak wielu rzeczy jeszcze nie wiedziałeś" - wspomina Carter. Vince szybko zaprzyjaźnił się z Jamisonem i Okulają. W swoim debiutanckim sezonie grał jednak mało i ciężko było mu dostosować się do nowych realiów. Średnio zdobywał tylko 7,5 punktów i 3,8 zbiórki na mecz. Ciążyła na nim duża presja - wszyscy bowiem widzieli go jako talent pokroju legen uczelni - Jordana czy Jerry'ego Stackhouse'a. Tymczasem grający bez presji Jamison i Okulaja prezentowali się lepiej i dostawali więcej minut. Zachęcony telefonem od Michaela Jordana Vince postanowił ciężko pracować, aby udowodnić swoją wartość. Lato spędził oddając po 500 rzutów z każdej pozycji na parkiecie. Już od początku sezonu był podstawowym graczem drużyny, a Tar Heels wygrali 9 z pierwszych 10 spotkań. Gdy Carter doznał kontuzji, North Carolina przegrała 3 mecze z rzędu. Po powrocie Vince i spółka pokonali Tima Duncana i jego uczelnię Wake Forest, a Carter rzucił 26 punktów. North Carolina odpadła w półfinale Final Four po bojach z Arizona Wilcats, którzy później zdobyli mistrzostwo NCAA. Jamison i Carter opisywani byli jako "najlepsi skrzydłowi całej ligi". Dzięki świetnej grze Vince'a w obronie udało się pokonać prowadzonych przez Richarda Hamiltona Connecticut Huskies. Drużyna po raz kolejny odpadła jednak w półfinałach, tym razem z Utah, których nie udało się powstrzymać mimo 21 punktów Vince'a. Mimo porażek w końcówce sezonu Carter i Jamison uważani byli jako jedni z pewniaków do nadchodzącego Draftu do NBA i obaj postanowili opuścić ostatni rok studiów i zacząć kariery w najlepszej lidze świata.
"W Toronto miałem chyba najgorszą sesję treningową. Mój lot się opóźnił, odwołali moją rezerwację w hotelu, no i zgubiłem bagaż. Na następny dzień miałem trening, a nie miałem nawet butów czy stroju". Mimo przeciętnego treningu, powiedziano mu w Toronto, że jeśli będzie dostępny, wybiorą go z 4 numerem.
Podobne zapewnienia dostał od Dallas (nr 6) i Sacramento (nr 7). Mimo zapewnień od drużyn, Carter w dniu Draftu był bardzo zdenerwowany. W końcu z piątką wybrali go Golden State Warriors. "Chciałem tylko usłyszeć moje nazwisko i gdy tylko zostało wypowiedziane, jedyne czym się martwiłem, to by nie potknąć się wchodząc po schodkach na scenę. Już miałem uścisnąć dłoń Davida Sterna, kiedy komisarz powiedział mi, żebym poczekał, bo będzie wymiana. Śmiesznie to wyglądało, bo z reguły po scenie z komisarzem idzie się za kulisy udzielać wywiadów, a Antawn Jamison wciąż tu siedział". Chwilę później Rod Thorn, ówczesny wiceprezydent do spraw operacji koszykarskich w NBA, poinformował Cartera, że został oddany do Toronto Raptors w zamian za Jamisona.


Według mnie i wielu innych ludzi związanych mniej lub bardziej z NBA Vince Carter jest jednym z najbardziej efektownych graczy w historii koszykówki. Jego niesamowite zagrania, wsady możecie zobaczyć na wielu filmikach w serwisie YouTube (kilka ciekawszych w „ulubionych” użytkownika paciovc15, lub produkcje użytkowników Maxamillion711 czy VC15encyklopedia), szczególnie polecam filmy „pół-fabularne” przedstawiające lub podsumowujące okres kariery Vincanity’iego z „epicką muzyką”.

next part... coming soon

0 komentarze:

Prześlij komentarz