środa, 23 lutego 2011

LA Lakers Ery Magic'a- 1990/91-Playoff-G6-PORT- Magic Johnson ... nic dodać, nic ująć

Posted by Anonimowy On 17:00 0 komentarze

autor: Morfeusz33

Czas akcji: Dzisiaj prezentuję sam koniec rywalizacji Konferencji Zachodniej w sezonie 1990/1991, kiedy Los Angeles Lakers (już bez Kareem'a Abdul-Jabbar'a ... czyli już nie "to Lakers" niestety, ale cóż ...) "wygrali zachód" i awansowali do finału NBA, w którym ulegli jednak Chicago Bulls 1-4. Zespół Chicago w tym sezonie był już zbyt mocny, żeby ktoś mógł ich zatrzymać - co nie odejmuje wielkości innym. No i właśnie ... Rywalizacja w tym sezonie na zachodzie była bardzo ciekawa, gdyż w poprzednim sezonie (1989/1990 - pierwszym sezonie LA Lakers bez Abdul-Jabbar'a) to nie Lakers "reprezentował zachód w finale NBA" (w sezonach 1986/87, 1987/88 i 1988/89 to Lakers "reprezentowali zachód w finale NBA"). Tym zespołem był Portland Trail Blazers - całkiem zresztą zasłużenie (grający w końcu w latach 1990-1992 dobrą koszykówkę ...). W lecie 1990 roku LA Lakers i Trail Blazers nie spotkali się w play-offach, więc ich pojedynek w lecie 1991 roku był takim "rewanżem" za odebranie po 3 latach królowania pod rząd - pierwszeństwa Lakers'om przez Trail Blazers (choć formalnie w 1990 to Phoenix Suns odebrał to pierwszeństwo Lakersom pokonując ich w 1/2 finału zachodu - Phoenix przegrał potem jednak właśnie z Portland w 1990 w finale zachodu). Powiem tylko, że rewanż był udany i Lakers wygrali serię 4-2 po takiej właśnie końcówce jak prezentowana.

Miejsce akcji: hala Los Angeles Lakers

Ważny aktor: Earvin "Magic" Johnson (nr 32)

Opis: Powiem szczerze, moi czytelnicy, że potraktowałem Was dziś nieco żartobliwie, bo ... komentuję fragment w którym nikt nie zdobył punktu ! Ale za to jaki fragment ! Zobaczcie ten fragment po raz pierwszy. Zadacie sobie pytanie prawdopodobnie o co chodzi ... no właśnie ... o co może chodzić ? Zobaczcie jeszcze raz ...(w tle po angielsku słychać komentarz w którym podziwiają wybitność Magic'a Johnson'a). Śpieszę wyjaśnić - Lakers prowadzą 3-2 w serii, a w tym meczu 91-90 czyli ... jak Portland, które będzie za chwilę miało swoją akcję ostatniej szansy nie zdobędzie punktu - koniec meczu i całej serii na korzyść Lakers. Portland decydują się na rzut z dystansu. Nie trafili - Magic Johnson zebrał piłkę na 3,5 sekundy do końca i ... ? Właśnie - powinien zebrać piłkę i czekać aż zostanie sfaulowany - czy tak ? Tak zrobiło by 99,9999999 % koszykarzy. Ale nie Magic Johnson ... on był za wybitny (no ... w 2 połowie kariery ...) żeby popełnić taki błąd ! Dalej nie wiecie o co chodzi ... zostałby szybko sfaulowany, a przeciwnik miałby i tak szansę po jego rzutach osobistych na próbę swojego rzutu, kolejną próbę. Zamiast tego Magic Johnson wyrzucił piłkę w kierunku przeciwnej, wolnej bez zawodników, części boiska i dzięki temu po prostu ... zawodnikom drużyny przeciwnej nie pozwolił nic zrobić bo jak teraz mieli łapać tą uciekającą w powietrzu piłkę ... która przekroczyła linię końcową, ale zostawiając tylko 0,1 sekundy do końca. Genialne prawda ! Genialne zagranie Magic'a Johnson'a. Cwaniactwo boiskowe fantastyczne. Zresztą, co może dam radę kiedyś udowodnić - Magic Johnson w pierwszej połowie kariery nie był aż tak sprytnym zawodnikiem i przytrafiały mu się rzadko, ale jednak, fatalnie niemądre zagrania (parę w jednym z finałów NBA !, ale o tym przy okazji). Pod koniec kariery był już po prostu geniuszem boiskowym. No bo ... po co zostawić przeciwnikowi 3,5 sekundy jak można 0,1 sekundy ... prawda ?

Filmik:

KLIKNIJ TUTAJ, ŻEBY ZOBACZYĆ FILMIK NA YOUTUBE W DOŚĆ DOBREJ JAKOŚCI

0 komentarze:

Prześlij komentarz