środa, 25 stycznia 2012

Posted by Anonimowy On 00:18 2 komentarze

Dwie filozofie managerskie – na przykładzie R.Auerbach’a i J.Krause’a




Autor: Morfeusz33




Dzisiaj pragnę Wam przedstawić w krótkich słowach dwóch ważnych dla koszykówki ludzi. Oboje byli managerami swoich zespołów, w czasach ich największych sukcesów.

Najpierw garść informacji, żebyście mogli pewne rzeczy lepiej zrozumieć.
Zespół Chicago Bulls zdobył z Michael’em Jordan’em jako liderem zespołu tytuł mistrza NBA w roku: 1991, 1992, 1993, 1996, 1997 i 1998. Jerry Krause w latach 1985 do 2003 był generalnym managerem tego zespołu. W składach z lat 1996, 1997 i 1998 zagrał oprócz Jordan’a m.in. Dennis Rodman – piszę o tym tutaj, bo potem będzie to ważna informacja.
Larry Bird, jako lider zespołu, poprowadził Boston Celtics do tytułu mistrza NBA w roku: 1981 (w tym sezonie MVP play-offu został jednak kto inny), 1984 i 1986 – w tym czasie, od bardzo wielu lat i jeszcze wiele lat po zakończeniu kariery przez Bird’a najważniejszą osobą kierującą klubem był Red Auerbach (zajmował różne stanowiska – prezydenta klubu, generalnego managera, znacznie wcześniej to znaczy nie w latach Bird’a również pozycję head coach’a); niezależnie od formalnej funkcji to Red Auerbach był w latach 1960tych, 1970tych, 1980tych i do połowy 1990tych najważniejsza osobą podejmującą najistotniejsze decyzje klubowe.
Oboje – Jery Krause i Red Auerbach przyjmowali w niektórych elementach odmienną filozofię podejścia do kwestii zarządzania klubem i jego stosunków z jego największą gwiazdą. Bardzo ciekawe porównanie z tego wyjdzie … ale po kolei …

Przede wszystkim, paradoksalnie i nieco przewrotnie powiem … o tym co ich łączy. Oboje przeprowadzili ważną dla historii klubu transakcję, której ich gwiazdor był przeciwny. Bez tego nie da się chyba być dobrym managerem klubu sportowego – niestety, ale zawsze przychodzi moment, w którym trzeba podjąć niepopularną decyzję – to wiąże się chyba z pełnieniem wszelkich kierowniczych funkcji.

Red Auerbach – jego celem i filozofią na której opierał budowanie siły Celtów była wyśmienita atmosfera w klubie, bez konfliktów, gdzie każdy grał na 100% swoich możliwości z własnej woli, a nie ponieważ „mu kazano”. W latach 1979 do 1992 drużyna skupiona była wokół ówczesnego lidera Larry Bird’a. Auerbach zrobił wszystko, żeby czuł się on w klubie świetnie, dobierając jako head coach’ów głównie osoby z którymi Larry’emu współpracowało się wyśmienicie. Dodatkowo, po lecie 1986 roku, kiedy fantastyczny talent na miarę „drugiego Jordan’a” Len Bias wybrany w drafcie przez Celtics (broniących tytułu mistrza, a wybierających w drafcie z nr 2 !!) po zażyciu narkotyków zmarł nie zagrawszy dla Celtics ani minuty – nie dokonywał żadnych nerwowych ruchów, zachowując 3jkę „świetnych sportowo i koleżeńsko” kolegów Larry’ego z zespołu w składzie prawie tak długo jak chcieli tylko grać (co owocowało postępującym starzeniem się zespołu, ale mimo tego przy braku występów nawet w finale wschodu pod koniec „okresy Bird’a”, przyniosło jednak przyzwoite wyniki). Dodatkowo, w lecie 1985 roku, kierując się praktycznie wyłącznie opinią swojej gwiazdy Larry Bird’a – zatrudnił na „nie obsadzoną de facto” pozycję dobrego rezerwowego podkoszowego pewnego starszego wiekiem i słabego zdrowiem, ale genialnego zawodnika – zespół przez ten rok do lata następnego roku czyli 1986 grał fantastycznie zachowując „niemożliwie wysokie moralne” i ochotę do gry. Red Auerbach dokonywał oczywiście ruchów kadrowych, które Larry’emu nie było łatwo zaakceptować, ale prawie zawsze Larry zyskiwał jeszcze fajniejszego kompana, z którym jeszcze więcej mógł zdziałać na boisku. Taki był manager Red Auerbach. Red był oczywiście fantastycznym managerem, który pozyskał do klubu oprócz Larry Bird’a wielu zawodników, na których inni nie zwrócili uwagi, a którzy zostali potem podstawą potęgi zespołu.

Jerry Krause. Tak samo jak Red Auerbach – fantastyczny „skaut” – to znaczy osoba, która wyłapała wiele dużych talentów, które przeważyły szalę na stronę jego zespołu. Scottie Pippen i Horace Grant – świetni koledzy Jordan’a z zespołów mistrzowskich ze wszystkich lat (Pippen) czy pierwszych trzech (Grant); tak samo Dennis Rodman genialny obrońca i zbierający kompan Jordan’a z „drugiej trójki tytułów” to tak samo „dzieło Jerry Krause”, który sprowadził go do zespołu – takich przykładów można wymienić jeszcze parę. Jerry Krause jednak w jednym elemencie zasadniczym różnił się od Red’a Auerbach’a to znaczy … to on podejmował ważne decyzje i jeśli Jordan był ich przeciwnikiem to … trudno. Krause podejmował je dla dobra drużyny, bo to on nią kierował. W jego ekipie nie było do pomyślenia, żeby tak jak w Celtics było gdzie Larry Bird wpływał mocno na decyzje szefostwa klubu; Jordan też mówił co uważał za stosowne, ale … nie wpływał na decyzje Krause’a.

Podsumowując to wszystko, przewrotnie powiem, że … żaden z nich nie miał racji na zasadzie, że jego metoda była lepsza – ostre rządy czy dostosowywanie się dość mocne do lidera zespołu. Dlaczego ? Wystarczy, że Len Bias wybrany przez Celtics w drafcie 1986 roku nie zmarłby po użyciu narkotyków to Celtowie wygrali by parę dodatkowych tytułów mistrza. Czy też … na przykład … wystarczy, że taka historia (śmierć krótko po drafcie super gwiazdy) przydarzyła by się nie Celtics ale Bulls to możliwe, że Ci nie zdobiliby sześciu, ale na przykład znacznie mniej tytułów mistrza …

Podsumowanie ? Proszę bardzo !

Rację miał tylko Michael Jordan w swojej mowie przyjmującej zaszczyt umieszczenia go w Holu Sław Koszykówki, gdzie powiedział, że to zawodnicy wygrywają tytuły mistrza NBA, a kluby mają co najwyżej coś z tym wspólnego … Święta prawda !! Przewrotnie więc kończę ten tekst – porównanie stwierdzeniem – że de facto ani Red Auerbach, ani Jerry Krause nie byli wzorcowymi managerami bo to i tak większość zależy od zawodników, a nie od managerów …

PROPONUJĘ OBEJRZENIE FILMIKU NA YOUTUBE GDZIE JORDAN OŚWIADCZA, ŻE JAK PHIL JACKSON ODEJDZIE Z BULLS TO ON TEŻ (tak też się stało co zakończyło „Bulls Dynasty” w 1998 roku !!)



PROPONUJĘ OBEJRZENIE FILMIKU GDZIE JORDAN KOMENTUJE POSTAĆ JERRY KRAUSE’A I NIE TYLKO


niedziela, 8 stycznia 2012

Posted by Pacio #VC15 On 14:29 3 komentarze

Przyszłe gwiazdy NBA? - Central Division

autor: PacioVC15

Kolejna część cyklu młodych zawodników NBA i przemierzając wschód USA trafiamy do grupy Central Division, czyli Bulls, Pacers, Cavs, Bucks i Pistons. Tym razem z każdej drużyny wyróżniłem co najmniej 1 zawodnika, czego zabrakło w ostatniej części (reporezentanta nie mieli Boston Celtics). Ta grupa składająca się z 7 zawodników jest/będzie mocna przede wszystkim na pozycji playmakera. Mamy tu bowiem 3 zawodników, z których 1 już jest MVP sezonu regularnego (!), 1 gwaizdeczkę z dużym, ale nie wykorzystanym do końca potencjałem i 1 rookie, który z impetem wszedł w rozgrywki będąc wybrany w ostatnim drafcie z nr 1.

Chicago Bulls
Derrick Rose (23) - ... czy ja na prawdę muszę coś o nim pisać? ;) MVP ostatiego sezonu regularnego ze statystykami 25.0 / 4.1 / 7.7 , 2 x All Star, Rookie of the Year 2009. W obecnym sezonie skupia się więcej na asystowaniu kolegom (+ 0.7), ale mniej punktuje (- 5.6). Jest doskonałym przykładem, że w NBA są jeszcze ludzie, którzy ponad zdobywanie nagród indywidualnych, statystyk na poziomie trible-double (jak LBJ, czy ...Kobe - część z Was mnie teraz pewnie znienawidzi) stawiają ponad to dobro drużyny, robią wszystko, żeby ta dotarła jak najdalej.

Indiana Pacers
Paul George (21) - za nim dopiero 1 sezon w NBA, w którym zdążył już sobie jednak wyrobić opinię dobrego skrzydłowego. Obecnie jest graczem od, którego zaczyna się ustawienie składu Pacers. W dotychczasowych 8 meczach sezonu trafił 17/27 trójek, co daje mu skuteczność 63%! Statystyki 11.4 ppg, 4.0 rpg i 2.5 apg nie są złe jak na sophomore, ale z postępującym sezonem będziemy wymagać od niego także więcej.

Milwaukee Bucks
Brandon Jennings (22) - tego pana też chyba wszyscy znają. Bardzo żywy, szybki, ambitny zawodnik, którego polot często go gubi. Bardzo przypomina mia Russel'a Westbrook'a swoją grą, ale też niestety skutecznością (z gry - 37% 2009/2010 ; 39% 2010/2011), co jednak nie przeszkadza mu w zdobywaniu  punktów (17.1 2009/2010 ; 16.9 2010/2011). Nie najlepiej asystuje przy rzutach kolegów (analogicznie jak wcześniej 5.7 ; 4.8), ale jest po prostu takim typem rozgrywającego, a strzelców w drużynie również nie ma najlepszych. Przyznam szczerze, że nie zwykłem oglądać meczu Bucks i nie wiem jak rozwinęła by się jego skuteczność w tym elemencie (asystach) i skutecznośći z gry, gdyby nauczył się grać dobre pick'n'roll'e z Andrew Bogut'em (tutaj również nie wiem jak Bogut radzi sobie z tym elementem gry).

Cleveland Cavaliers
Kyrie Irving (19) - ten dopiero 19-letni zawodnik, wybrany z 1. pickiem ostatniego draftu, już pokazał, że będzie gwiazdą tej ligi i z Norris'em Cole'm będzie bił się o nagrodę rookie of the year. Kyrie jest na lepszej pozycji bo wychodzi zawsze jako starter i notuje przy tym 14.1 pkt, 5.3 ast w 26 minut. Daje się przez to zauważyć bardzo ważny, ale smutny fakt. Przyszłe sezony NBA to przede wszystkim siła na pozycjach 1 i 4. Coraz mniej jest wybitnych, czy chociaż wyróżniających się zdecydowanie ponad poziom centrów, czy rzucających obrońców, a poprzeczka jaką ustawili Kevin Durant i LBJ dla przyszłych small forward jest zawieszona niezwykle wysoko.
Tristan Thompson (20) - po odejściu (już pewnym) Jamison'a z Cavs Tristan ma tworzyć z Kyrie trzon zespołu z Cleveland i wszystko wskazuje, że takie rozwiązanie będzie bardzo dobrym pozunięciem ze strony  zarządu Cavaliers, od czasu pozbycia się LBJ. Thompson zdobywa średnio 7.7 pkt i 4.4 zb w 18 minut, co w przeliczeniu na PER36 wynosi: 15.0 pkt, 8.6 zb. To statystyka bardzo dobra dla rookie. Ponad to blokuje 1.4/mecz (2.8/PER36).

Detroit Pistons
Brandon Knight (20) - przez wielu, podczas rozgrywek 2010/2011, typowany jako nr 1 minionego draftu ostatecznie zrostał wybrany dopiero z "szóstką" przez Pistons. Mimo wszystko uważam, że był to ze strony Pistons dobry ruch. Knight-Bynum-Gordon-Stuckey - obwód z Motown wygląda dosyć solidnie, ale mimo to wygąda na to że Pistons będą walczyć w tym sezonie o jak najwyższy pick w drafcie, żeby znaleźć zastępstwo dla Tayshaun'a Prince'a, który w tym sezonie zdobywa tylko 8.9 pkt/mecz.
Greg Monroe (21) - nadzieja Pistons...nadzieja bardziej dla kibiców na to, żeby drużyna z Detroit nie zaliczyła najgorszego sezonu w swojej historii (chociaż mimo wysztko uważam że ciężko będzie im "osiągnąć" bilans 16-66 , czyli 19.5% zwycięstw z sezonu 79/80). Ten sezon zaczyna jako gwiazda swojego zespołu i notuje 15.6ppg, 8.5rpg, z czego 4.3 zbiórek ofensywnych. Jest jadną z niewielu postaci prosperujących na pozycji 5 z masywną budową ciała, wobec "fałszywych centrów" pokroju Andrea Bargnani'ego.

To już koniec na dzisiaj - czekam na Wasze komentarze, opinie i na koniec zabawy na wybór najlepszej piątki NBA U23 a.d. 2012

piątek, 6 stycznia 2012

Posted by Pacio #VC15 On 20:24 2 komentarze

Przyszłe gwiazdy NBA? - Atlantic Division

autor: PacioVC15

Morfeusz ma swój dział "Historia NBA", więc ja postanowiłem sobie pokazać Wam na co będziemy/jesteśmy skazani w najbliższych sezonach najlepszej ligi koszykarskiej świata. W pierwszej części nowego cylku zajmę się zawodnikami Atlantic Division.

Wstęp
Przedstawię Wam zawodników, którzy w najlbiższej przyszłości będą rządzić tą ligą, jak teraz rządzą Kobe Bryant, Pau Gasol, Dirk Nowitzki, Lebron James, Dwayne Wade i wielu innych.
Podstawowym warunkiem przedsięwzięcia jest wyłonienie graczy, którzy wyróżniają się na tle rówieśników swoją grą, ale nie przekroczyli jeszcze 24 roju życia - czy jak kto woli - U23. Więc proszę się nie dziwić, że (opierając się na Atlantic) nie będzie w kandydatach takich zawodników jak Rajon Rondo, Louis Williams, czy nawet Greg Stimsma, który robi na mnie ostatnio wrażenie.
Z każdej dywizji wyłonimy najleszych/najbardziej perspektywicznych zawodników i zadecydujemy, którzy z nich "zasłóżą" na osobny artykuł i trafią do naszego All-Star U23 NBA Team ad. 2012.

Zaczynamy!

Philadelphia 76ers.
Jrue Holiday (21 lat) - podstawowy obwodowy poprzednigo sezonu zespołu z Filadelfii, który w przeciągu 35 minut zdobywał 14.0 ppg, 4.0, 6.5 apg. Jego atutem może też być jego "trwałość" - 82 mecze w poprzednim sezonie - wszystkie w s5.
Po pięciu meczach obecnego sezonu jego statystyki to 17.0 ppg, 2.8 rpg, 3.8 apg.
Evan Turner (23) - rezerwowy pierwszego zespołu Atlantic Division. Nie jest dobrym strzelcem za 3 (14/44 poprzedni sezon, 0/4 obecny), ale nie przeszkadza mu to w zdobywaniu punktów (7.2 - 2010/2011, 10.4 - 5 meczy w 2011/2012). W Filadelfii bardzo liczą na jego rozwój i mam nadzieję, że Evan stanie na wysokości zadania, a wspólna gra z Holiiday'em znacznie podniesie poziom obwodu 76ers, który obecnie wg mnie...kuleje.
Thaddeus Young (23) - rzucający obrońca/niski skrzydłowy pełnił w poprzednim sezonie funkcję rezerwowego dla Igudali, jednak nie przeszkodziło mu to wyciągnąć bardzo dobrych statystyk na poziomie 12.7 ppg, 5.3 rpg, 1.0 apg w 26 minut/mecz, co w statystyce PER36 (czyli statystyki w przełożeniu na 36 minut zawodnika na parkiecie) wygląda tak: 17.6 ppg, 7.4 rpg, 1.4 apg. Podobnie jak Holiday wystąpił we wszystkich 82 spotkaniach poprzedniego sezonu jednak tylko 1 (słownie: "raz") wychodząc w podstawowym składzie 76ers. Ponadto trafiał ze skutecznościa z gry aż 54.1% co dało mu dziewiąte miejsce w tej statystyce w sezonie 2010/2011, na któresz szczycie był Nene Hiilario (61,5%), a ja ko ciekawostkę można dodać, że Marcin Gortat był w tej statystyce na miejscu 4. ze swooimi 56.0 % z gry .
Spencer Hawes (23) - center, jak ważna jest to pozycja nie muszę nikomu mówić. Takie postatcie jak Hakeem Olajuwon, Kareem Abdul-Jabbar, czy ostatnio Dwight Howard sprawiają, że NBA chce się oglądać, a postacie tego pokroju niejednokrotnie zmieniają oblicze spotkań. Spencer Hawes ma szansę zostać ważną postacią na tej pozycji na kalkanaście kolejnych lat, choć nie uważam, że stać go będzie na tyle co ww zawodników. W poprzednim zesonie jego statystyki wglądały miernie - zaledwie 21 minut/mecz, w którym to czasie zdobywał 7.2 ppg i 5.7 rpg i rozdawał po 0.9 bloku na mecz. PER36 wygląda już nieco lepiej (12.2-9.7-1.5) i pytanie tylko dlaczego ten potencjał nie został wykorzystany? W obecnym sezonie Hawes wychodził we wszystkich 5 spotkaniach w S5 i zdobywa 13.0 ppg, 11.4 rpg i 2.2 bpg i jest wg mnie jednym z najlepiej prosperujących graczy na tej pozycji.

Toronto Raptors
DeMar DeRozan (22) -wg mnie jego brak w finale Slam Dunk Contest poprzedniego sezonu był błędem...ale nie teraz o tym. DeRozan zagrał we wszytkich 82 spotkaniach Raptors, we wszyskich wychodził w S5 i grając po 34 minuty nie zmusza mnie do szukania jego statystyk PER36, które tak dużo powiedzieć nam mogą o skali zawodnika. 17.2 ppg, 3.8 rpg, 1.8 apg w 2010/2011 i 18.5 ppg, 4.0prg, 1.7 apg w pierwszych 6 meczach 2011/2012. Jest to gracz przede wszsystkim efektowny. Raptors wzięli w drafcie 2 lata temu kogoś kogo wybrali z 5 pickiem w 1998 (przez GSW i wymianę Jamison'a). Tak. Uważam, że DeRozan to współczesna wersja Vince'a Carter'a i życzę mu, aby jego kolana nie rozsypały się równie szybko.

New Jersey Nets
Marshon Brooks (22) - gracz, który zaskoczył pewnie też sam siebie. 7 meczy, 1 w S5. 23.3 minut, 14.1 ppg, 3.4 rpg (21.9 ppg, 5.3 rpg w PER36). To dziwne, że ze statystykami 24.6 ppg i 7.0 rpg w college'u został wybrany dopiero z pick'iem 25 przez Boston Celtics, którzy ku mojemu zoskoczeniu oddali go doNets.

Nwew York Kniks
Landry Fields (23) - powinienem to zatytułować "Landry Fields i jaka odpowiedzialność ciąży na jego barkach". To on wraz z Toney'em Douglas'em będzie odpowiadał za obwód Kniks, obwód który stracił swojego generała, dyrygującego grą całej drużyny Chaunsey'a Billups'a. Jak będą bowiem wyglądały pojedynki z Miami Heat, z którymi kniks zmierzą się w pierwszej lub drugiej rundzie PlayOff, a właściwie jak będą wyglądały match-up'y. Douglas/Chamlers lub N.Cole - Fields/Wade - Melo/LBJ - Bosh/Amare - Chandler/Joel Anthony lub  Eddy Curry?. Wade i Cole będą niszczyć Kniks na obwodzie. Resztę match-up'ów nie omawiam, bo to nie miejsce na to. Fields'a czeka dużo pracy przed PlayOff'ami.
Iman Shumpert (21) - wybrany z pickiem 17 tegorocznego draftu chłopak rozegrał dotychczas tylko 2 spotknania. W swoim debiucie zagrał na skuteczności 3/13 z Boston Celtics jednak zdobył 11 punktów, natomiast w przegranym meczu z Charlotte jego gra wyglądał już o niebo lepiej - 18 punktów, 5 zbiórek, 3 asysty, 6/12 z gry, z czego 4/6 za 3 i 2/2 za 1 (7/7 w sezonie). Drzemiący w nim potencjał, może odmienić oblicze Kniks na obwodzie (o czym pisałem wyżej) jednak nie należy zapominać, że to dopiero 2 mecze i chociaż życzę mu jak najlepiej to nie popadajmy w hurraoptymizm bo w PO gra wygląda całkiem inaczej i nie wiedomo jak potoczą się losy Kniks w tym sezonie.

Zakończenie
A Ty, drogi czytelniku, chciałbyś dodać kogoś jeszcez do tej listy? Dlaczego?

Głosujcie, którego/których z ww zawodników wyróżnilibyście. Wyróżnieni trafią do puli graczy, z której będziemy wybierać All-Stars NBA U23!



poniedziałek, 2 stycznia 2012

Posted by Manek On 23:14 6 komentarze

Podsumowanie transferowego szaleństwa w NBA.


Po długiej przerwie sezon NBA w końcu ruszył. Mamy wiele zmian w składach zespołów. Pora przyjrzeć się najciekawszym z nich.

Chris Paul - już był w ogródku, już witał się z gąską (Kobe)... ale David Stern zatrzymał ten transfer. Jak się okazało CP3 i tak trafił do ogródka, z tym że zamiast doświadczonej gąski, dostał nieopierzonego gąsiorka (Griffin). Władze ligi, moim zdaniem, postąpiły słusznie. Dlaczego? Hornets dużo więcej zyskali oddając Chrisa do Clippers. Dlaczego? Już wyjaśniam. Jest to klub bez właściciela i by ewentualnego nabywcę zachęcić potrzebny jest skład przyszłościowy, który stwarzałby możliwość budowy silnego zespołu. Tymczasem Hornets otrzymaliby w zamian trójkę weteranów z wysokimi kontraktami i zostałaby im szóstka wartościowych graczy: Jarrett Jack, Kevin Martin, Trevor Ariza, Lamar Odom, Luis Scola, Emeka Okafor, z których żaden nie zaliczył występu w All-Star Game, a którzy wspólnie zainkasowali by w tym sezonie 66/82 z 54 mln, czyli jakieś 43,5 mln dolarów. Mało tego, każdy z nich ma kontrakt "nie do ruszenia" (z wyjątkiem Lamara Odoma, którego kontrakt Hornets mogliby wykupić) także w następnym sezonie (w sumie klub musiałby im zapłacić 57 mln za sezon 2012/2013). Hornets w wypadku oddania Paula do Lakers zostaliby z przeciętnym zespołem mogącym ewentualnie bić się o playoff, ale także z pustym portfelem i brakiem perspektyw przynajmniej przez dwa lata. Natomiast na wymianie z Clippers zyskali wschodzącą gwiazdę - Gordona (swoją drogą jest to gracz podobny do Marcusa Thorntona, którego Hornets lekką ręką pozbyli się w poprzednim sezonie), utalentowanego Aminu, pick w przyszłorocznym drafcie i Chrisa Kamana (co prawda z wysokim 12 milionowym kontraktem, ale tylko na rok) i perspektywę wzmocnień w przyszłym sezonie. Dzięki temu stali się łakomym kąskiem dla potencjalnego nabywcy! Za to Clippers lukę po Gordonie bardzo szybko wypełnili doświadczonymi: Billupsem i Butlerem. Zbudowali skład, mogący walczyć przynajmniej o finał konferencji, a może nawet o mistrzostwo, ale mają jeden problem - pięciu wartościowych obwodowych, z których żaden nie ma powyżej 193 cm, a mecze są za krótkie, by wszyscy byli zadowoleni z ilości minut spędzanych na parkiecie.

Kolejnym wielkim transferem rozpalili nadzieje swoich fanów nowojorscy Knicks. W Nowym Jorku nie było klasowego środkowego od czasów Patricka Ewinga, więc pozyskanie Tysona Chandlera jest, według mnie, bardzo dobrym ruchem, ale i ryzykownym, ze względu na podatność Tysona na kontuzje. Chandler jest typem gracza, którego w Wielkim Jabłku najbardziej brakowało - znakomity obrońca, silny, świetnie blokujący i walczący na tablicach center. Tym transferem Knicks chyba ostatecznie zrezygnowali z walki o Chrisa Paula lub Derona Williamsa, ale w dzisiejszej NBA znacznie łatwiej o dobrego rozgrywającego niż środkowego. Na razie sięgnęli po weteranów Mike'a Bibby'ego i Barona Davisa, ten drugi może być sporym wzmocnieniem, jeśli tylko będzie mu się jeszcze chciało.

Kibice w Chicago mają nadzieję, że władze klubu znalazły ostatni element mistrzowskiej układanki w osobie Richarda Hamiltona. Doświadczony gracz poznał już drogę na szczyt. Rip może zostać mentorem młodej ekipy Bulls, a jego instynkt strzelecki i świetna obrona powinny sprawić, że Byki będą jeszcze mocniejsze w tym roku.

Inne ciekawe transfery:
Stephen Jackson w Milwaukee - Bucks od dawna szukali snajpera, ale czy egoistyczny Jackson okaże się wzmocnieniem?
Jose Barea w Minnesocie - dziwny transfer, receptą Davida Kahna na playoff jest chyba zespół z nadmiarem rozgrywających i niskich skrzydłowych, jednym klasowym podkoszowym i drewnianym centrem.
Lamar Odom i Vince Carter w Dallas - Mavs chcieli zapełnić lukę po ubytku Chandlera, Butlera, Barei i Stevensona, ale dwójka weteranów na razie zawodzi na całej linii, jak i zespół z Teksasu.
Corey Brewer, Rudy Fernandez w Denver - Nuggets uzupełnili skład po stracie J.R Smitha, Wilsona Chandlera i Kenyona Martina na rzecz ligi Chińskiej.
Jamaal Crawford w Portland - Blazers potrzebowali załatać dziurę po przedwczesnym zakończeniu kariery przez Brandona Roya i byli w stanie zaoferować Jamaalowi więcej, niż inne zainteresowane kluby.
Tracy McGrady w Atlancie - Hawks szukali zastępcę Crawforda, ale czy T-Mac, gracz po przejściach, okaże się przydatny?
Brandon Bass w Bostonie, Glen Davis w Orlando - wymiana starych znajomych z collegu LSU między Celtics i Magic. Ten transfer był bardziej korzystny dla Celtów, zyskali oni gracza bardziej atletycznego, lepiej pasującego do ich stylu gry.
Samuel Dalembert w Houston - Rockets rozpaczliwie szukali centra, ale czy Sam jest wart 7 mln za sezon? oraz czy okaże się bardziej wartościowy niż Chuck Hayes?
David West i George Hill w Indianie - Pacers pozyskali długo przez nich poszukiwanego wartościowego silnego skrzydłowego i świetnego zmiennika na pozycje 1 i 2. Jeżeli Paul George spełni oczekiwania, zespół z Indianapolis może być czarnym koniem rozgrywek.
Shane Battier i Eddy Curry w Heat - Battier jest strzałem w dziesiątkę, znakomity zmiennik dla Jamesa, przede wszystkim świetny defensor, ale potrafi też zaskoczyć trójką, bardzo się przyda w playoff. Curry - podobno schudł, podobno ciężko pracował, podobno może być wzmocnieniem... nie uwierzę, dopóki nie zobaczę.
Mehmet Okur w New Jersey - Nets w trybie natychmiastowym potrzebowali zastępstwo dla kontuzjowanego Lopeza, poszczęściło im się, Memo jest graczem po wielu kontuzjach, ale stać go na kilka dobrych meczy w tym sezonie.
Chuck Hayes w Sacramento - przebył drogę odwrotną do Dalemberta, będzie sporym wzmocnieniem frontcourtu Kings.

Czy to już koniec transferowego szaleństwa? Nie sądzę. Cały czas pozostaje sprawa Dwighta Howarda, czy Lakers zarzucą sieć na najlepszego centra w lidze? Kilka zespołów ma jeszcze sporo środków, a na rynku wolnych agentów wciąż pozostaje kilka ciekawych nazwisk, jak choćby Gilbert Arenas, Leon Powe, Al Thornton, czy Joel Przybilla. Sezon zapowiada się niezwykle emocjonująco.