czwartek, 30 grudnia 2010

Celtics Ery Bird’a-1986/87-Playoff-G5-Detroit-Bird przechwytuje i podaje

Posted by Anonimowy On 21:15 1 komentarze

Autor: Morfeusz33

Czas akcji: Decydujące chwile meczu nr 5 finału wschodu pomiędzy Boston Celtics a Detroit Pistons sezonu
1986/1987.

Był to ostatni play-off w karierze Larry Bird’a, gdzie był naprawdę liczącym się zawodnikiem, a jego zespół jednym z realnych kandydatów do tytułu mistrza NBA. Wszystkie późniejsze sezony, lepsze czy gorsze, to już tylko było w jego karierze gonienie uciekającego pociągu …

Ale do tematu…
Stan rywalizacji był 2-2 gdzie dwa pierwsze mecze rozegrane w hali Celtics wygrało Celtics …, a dwa następne w hali Pistons bez problemowo wygrało Pistons.

Filmik jest z końca meczu nr 5 w legendarnej nieistniejącej już hali Celtics, gdzie włączamy się do akcji przy 1 punktowym prowadzeniu Pistons na 17 sekund do końca meczu.

Mecz nr 6 odbył się potem w hali Pistons, a mecz nr 7 … żeby nie psuć przyjemności powiem, tylko, że jeśli się odbył to w oczywiście w hali Boston Celtics.

Podpowiem tylko, że było mało prawdopodobne, żeby Celtics wygrali mecz nr 6 w hali rywala, czyli jeśli chcieli wygrać rywalizację i zagrać w finale NBA to po prostu musieli wygrać mecz nr 5 i objąć prowadzenie 3-2, z góry wkalkulowując przegraną w meczu nr 6 i stan 3-3, żeby ewentualnie wygrać, wykorzystując przewagę własnej hali, stosunkiem 4-3.

Natomiast, przegrana Celtics w meczu „do którego się włączamy” i stan 2-3 przed meczem nr 6 w hali rywala oznaczała po prostu … przegraną całej serii 2-4 … po prostu…

Czyli … wygrać tą serię i „wygrać wschód” Celtics mogli tylko stosunkiem 4-3 bo przegrana w którymkolwiek meczu u siebie (czyli np. meczu, którego filmik oglądamy) oznaczała przegranie serii … Celtics tą serię mogli wygrać tylko wykorzystując przewagę własnej hali …

Miejsce akcji: Boston Garden (czyli … czy ja muszę tłumaczyć co to była Boston Garden … / już nie istniejąca legendarna hala Boston Celtics)

Ważni aktorzy (w białych koszulkach): Larry Bird (nr33), Dennis Johnson (nr3)

Opis: Jak tu zacząć … Larry Bird zmierzający do boku boiska, podający piłkę do Dennis’a Johnson’a – a on zwrotnym podaniem znowu do Larry’ego. Tutaj pierwsze zaskoczenie, jak komentują to w tle – spodziewana jest „zasłona”, po której Larry będzie mógł rzucić spokojnie z dystansu. Myślę, że oczekują tego wszyscy.

Jak piszę wyżej, ten sezon okazał się ostatnim dobrym (mniejsza dlaczego … ale tak było, nie dajcie się zwieść późniejszym statystykom !!!) sezonem Larry’ego, gdzie jego celność rzutów i jego własna wiara w ten rzut z dystansu była jeszcze w pełni niezachwiana. Co się stało, że coach i cały zespół Celtics postanowił zagrać na wymuszenie rzutów osobistych ?

(Zresztą w przypadku Larry’ego rzucającego mniej więcej około 90% rzuty osobiste było automatycznymi 2 punktami, ale … mimo wszystko … ) W takim momencie zamiast starać się coś rozegrać sprytnego to Celtics zagrali stawiając na błąd rywali … Sami popełnili błąd … Błąd niedocenienia rywala … Słowem Celtics zagrali tą akcję wybitnie nonszalancko.

Świetna ekipa Pistons, która miała w późniejszych latach zdobyć 2 tytuły mistrza NBA (m.in. z Dennis’em Rodman’em w składzie) nie dała się nabrać i … pięknie, skutecznie, zablokowała bez faulu próbę rzutu Larry’ego, która była właśnie próbowaniem na sędziach wymuszenia osobistych dla Celtics …

Zresztą Larry był wybitnym zawodnikiem, ale szybki nie był nigdy i zanim wszedł pod kosz rywali to oni ustawili się fantastycznie w obronie, nie popełniając (żaden z nich) faulu, na który Celtics liczyli …). Po prostu Larry Bird nie docenił tego jak dobrym zespołem Detroit Pistons był już w tym sezonie !!! Larry zagrał nonszalancko i niemądrze, z lekceważeniem dla rywala.

No i klapa. Próba „nabicia Pistons”, tak żeby było że oni wyrzucili piłkę w aut i żeby Celtics mieli podanie z boku na 5 sekund do końca meczu nie udała się.

Rozgrywający Detroit Pistons podaje piłkę z boku. Zamiast poprosić o czas i ustawić się na ostatnie 5 sekund meczu, który już wygrali to bawi się w ślamazarne, podanie lobem do kolegi z zespołu !!! Nonszalancja wybitna !!! Tym razem rywali Celtics – graczy Pistons.

Larry Bird, dla którego nie było przegranego meczu, dopóki czas nie wskazywał 0, zrobił coś … czego nie da się opisać … trzeba zobaczyć, a Dennis Johnson (wprowadzony dopiero w 2010 do Hall of Fame) zrobił coś równie wybitnego – a mianowicie w ułamku sekund zorientował się co jest grane, odebrał podanie Larry’ego i wszedł pod kosz, zdobywając 2 punkty i ustalając wynik na 108-107 …

Detroit Pistons wzięli czas, ale wyniku już nie zmienili.

Czego ten filmik dowodzi … że silna wola, dla sportowca,
który ją ma, jest dla niego wspaniałym darem, który nieraz daje mu decydującą przewagę nad rywalami. W końcu … Larry Bird i Dennis Johnson wygrali dla Celtics mecz, który był już praktycznie przegrany !!!
Kibicom Detroit Pistons powiem tylko, że Pistons wzięli sezon później rewanż – wygrywając finał wschodu 1988 4-2.


1 komentarze:

bravo!
brawo za artykuł. Prowadzisz sprawę świetnie nie ograniczając się tylko do Boston Celtics, których jak wiem uwielbiasz.

Najpierw Gilmore, Oden. Teraz Mecze z PO z (kolejno) Lakers'ami, Bulls i Celtics. Bez powtarzania jednaj, tej samej drużyny.

Co do meczu.
Gracze takiej klasy jak MJ32, MJ23 czy LB33 pokazali jak ważnymi są postaciami w końcówkach dla swoich drużyn. I nie potrzebne tu jest zdobywanie punktów (ostatni artykuł z Jordanem), ale też asysta/przejęcia (właśnie ten artykuł)

Prześlij komentarz